poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rozdział XIII

W Londynie jestem koło siedemnastej, wychodzę z dworca Kings Cross i udaję się w stronę mojego domu. Jak zwykle mijam London Eye i jestem coraz bliżej domu. Wstępuje do małego sklepiku i kupuję fajki. Wychodzę i od razu zapalam. Zaciągam się i wypuszczam wspaniały dymek z ust, Słyszałem, że jak się pali papierosa to czuje się szczęśliwym, ale ja nadal jestem wkurzony, a wręcz wściekły.
Nim doszedłem do domu wypaliłem jeszcze dwa papierosy i na chwilę chcę pójść do Evy. Na moje szczęście jest w domu..
- Hej - mówi na powitanie. - Wygląda na przerażoną, ma wory pod oczami, a włosy sterczą we wszystkie strony. 
- Hej - mówię i patrzę na nią z przerażeniem...
- Dobrze, że jesteś. Muszę ci coś powiedzieć - mówi Eva i zaprasza mnie do kuchni. - Lepiej usiądź.
- Hehe, a co ma mnie aż tak przerazić? - pytam sarkastycznie.
- Nie wiem jak zareagujesz, ale.. - Eva nie wie jak to powiedzieć. Coś ją dręczy. - Jestem w ciąży, a ojcem jesteś prawdopodobnie Ty...
W tym momencie świat się dla mnie zatrzymał...
- Ty chyba sobie żartujesz!? - wypowiadam te słowa z prędkością światła. - Eva!?
- Adam, ja sama nie wiem jak to się mogło stać, ale byłam wczoraj u lekarza i jestem w drugim tygodniu ciąży. Dokładnie dwa tygodnie temu kochaliśmy się - Eva mówi. - Przecież ja nie mogę urodzić tego dziecka, nie możesz zostać ojcem jako szesnastolatek...
- Ani nikt nie może się dowiedzieć, że ja jestem ojcem - mówię i siadam obok Evy i obejmuję ją ramieniem. - Ale nie mówisz o aborcji?
- Adam nie wiem - łzy lecą po jej ślicznej twarzy. - Nie chcę go czy jej zabijać, ale nie mogę jej urodzić.  Przecież skończyłam dopiero pierwszy rok nauki na studiach, nie chcę ich przerywać, ale nie poradzę sobie mając jeszcze dziecko na głowie...
- Pomogę - mówię.
- Moja matka by przyjechała, a Ty byś codziennie przychodził odwiedzać swoje dziecko, napewno będzie coś miało z ciebie, matka to zobaczy - Eva myśli bardzo racjonalnie. - Co powie jak się zorientuje, że Ty jesteś ojcem mojego, naszego dziecka...
- Nie wiem kompletnie co robić - mówię i podchodzę do okna by zobaczyć jak dzieci bawią się na placu zabaw. Są radosne, roześmiane i cieszą się życiem. - Eva, przecież to NASZE dziecko, nie możemy go zabić...
- To sytuacja bez wyjścia, muszę wyjechać narazie do matki, i spróbuje zyskać od nich pieniądze by w Hiszpanii dokonać aborcji. Tak będzie najbezpieczniej, powiem im, że jadę tam na wakacje, Hiszpania zawsze mnie ciekawiła...
- Ale Eva - zaczynam, lecz dziewczyna wypycha mnie z kuchni, a potem z domu. Jestem załamany, nie możemy zatrzymać dziecka, ale nie możemy go zabić...
Kolejne dni mijają mi dość nerwowo, Eva wyjechała, a ja nie wiem co robić. Roxanne zauważyła, że ostatnio dziwnie się zachowuje, a ja jeszcze na głowie mam moją siostrę. Popadam w rutynę życia. Staram się nie wydać, że coś się dzieje, ale dłużej nie mogę tak żyć. Muszę z kimś na ten temat porozmawiać, i wiem do kogo się udam. Peter. Miał gdzieś pojechać na wakacje, więc zadzwonię...
[P] - Hej. Co tam stary?
[A] - Hej, jesteś jeszcze na wakacjach, czy już wróćiłeś?
[P] - Jestem jeszcze w Liverpool, ale coś się stało?
[A] - Tak, i jest bardzo poważnie, muszę się ciebie poradzić...
[P] - Adam, wiesz, że możesz na mnie liczyć, wrócę w środę, tylko przed końcem wakacji, więc pogadamy, a teraz nie mogę za bardzo pisać...
[A] - Hehe, jesteś z Amalie? Gratuluje brachu.
[P] - Dzięki...
A więc muszę poczekać jeszcze tydzień. Ostatnie dwa tygodnie wakacji, a ja jestem w wielkiej rozsypce. Chcę zostać lekarzem, a chyba sam potrzebuje jego pomocy... 
Liceum - nowa szkoła, ale to nawet lepiej. Nowi przyjaciele, i takie jakby 'nowe życie'. Dobra, czas się ogarnąć. Wchodzę na stronę LO, i pobieram plik z książkami do pierwszej klasy na biol-chem. Biorę kasę i idę do księgarni. Cieszę się, że mogę zacząć wszystko od nowa, przecież w LO oprócz Petera nie zna mnie nikt... Nikt oprócz Petera i Victorii...

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak Wam podoba się rozdział nr 13? Wybaczcie, że taki krótki, ale nie mam weny :/
SPIS TREŚCI - rozdziały, które się dotychczas ukazały i można czytać.
BLOGI - darmowa reklama dla Waszych blogów.

9 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawie piszesz, jestem ciekawa co stanie sie dalej:)
    http://sweett-and-saltyy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy rozdział, szkoda tylko, że taki krótki;/
    Ale myślę, że wena z czasem przyjdzie;)
    Pozdrawiam!

    http://ewaa-farnaa-ef.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy rozdział, muszę zacząć czytać od początku bo ten mnie od razu wciągnął, dziękuję ci bardzo że tak często miło komentujesz moje prace, jest to dla mnie ogromną radochą ♥ Cóż wróciłam i biorę się za twoje blogi tak długo mnie nie było ;/ tymczasem zapraszam do siebie i pozdrawiam:)
    ps: nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów ♥
    cheshireme.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Super :)

    Prowadzę bloga z rysunkami. Odwdzięczam się obserwacją za obserwację: http://creepy-luelle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział bardzo dobry :)zresztą jak każdy
    powodzenia dalej i życzę weny :)
    http://zycie--trudne.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział!
    I świetny blog.

    loveworldthesims.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałeś nominowana do Liebster Blog Award. Więcej informacji na moim blogu

    http://lifeoffrancis1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Musisz bardzo lubić Londyn, bo widać, że jest przewodnim tematem bloga ^^
    Lubię czytać Twoje opowiadanie, bo jest jedno z nielicznych dobrych opowiadań pisanych przez bloggerów ^^ Oby tak dalej :3

    OdpowiedzUsuń
  9. O matko, omg omg. Weź pisz więcej, częściej i dłuższe, bo po prostu to jest genialne! Całą historię przeczytałam w jeden dzień. Super! Czekam na następny rozdział ;]
    P.S. Zapraszam do siebie. Link mam na profilu

    OdpowiedzUsuń