niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział XXI

- A więc to koniec Victorio Poscald, Twoje życie właśnie dobiegło końca - wypowiedziała te słowa i podcięła sobie prawy nadgarstek. Krew trysnęła i zaczęła wypływać na zlew. Z łzami w oczach i wielkim trudem podcięła sobie lewy nadgarstek. Krew zalewała umywalkę, Victoria cały czas płakała. Stała tak jeszcze przez kilkanaście minut :
- Kocham Cię Adam - powiedziała i upadła na podłogę....
W tym momencie do mieszkania wszedł Bob, jedyne co usłyszał to, że ktoś jest w łazience. Poszedł w tamtą stronę i zamarł. Na podłodze, we krwi leżała jego siostra - Victoria.
- Viki - krzyknął i podbiegł do dziewczyny...
Chłopak nie stracił głowy, zadzwonił po pogotowie i po kilkunastu minutach był już z siostrą w karetce, która na sygnale pojechała w stronę szpitala. Lekarze szybko zabrali ją na salę operacyjną by zaszyć rany i zatamować krew. Bob został przed drzwiami.
Po pewnym czasie z sali wyszedł lekarz, ręce miał we krwi, a jego mina mówiła wszystko...
- Przykro mi, ale pańska siostra nie żyje. Straciła za dużo krwi, za głębokie rany - mężczyzna popatrzył ze współczuciem na Bob'a. Mężczyzna popatrzył w oczy lekarzowi, i odszedł. Jego rodzice zginęli, teraz siostra popełniła samobójstwo. Nigdy nie był na to gotowy, choć był jeszcze młody to musiał zająć się siostrą. Niesamowite, że to Victoria właśnie odciągnęła go od samobójstwa, a teraz... a teraz ona właśnie tak straciła życie...
Jego życie legło w gruzach, rozpadło się niczym domek z kart. Następnego dnia Bob pojechał do domu pogrzebowego by zamówić trumnę dla siostry. Pogrzeb był bardzo symboliczny - był tylko on i ze łzami w oczach jak biała trumna zjeżdżała w dół, i została zasypana piachem. Po raz ostatni było dane mu oglądać siostrę. Po pewnym czasie złożono grobowiec i trumna zniknęła. Chłopak zostawił wielką wiązankę kwiatów oraz zapalił znicze i oddalił się ciągle płacząc...

Adama obudził krzyk Claudii, szybko wstał i podbiegł do łóżka gdzie spała jego córka. Mała dziewczyna gdy zobaczyła ojca uśmiechnęła się i pomachała do niego.
- Wstałaś już brzdącu? - zapytał chłopak. - Tatuś też musi wstać?
Claudia burknęła niezadowolona i wyciągnęła rączki do Adama, który wziął ją na ręce i poszedł na dół. Jak się okazało dom był pusty, gdzie byli wszyscy. Roxanne pewnie w pracy, William także, ale gdzie jest Kelly. Przecież jest sobota, gdzie można było być o ósmej rano. No cóż, sam zajmie się dzieckiem. Wsadził małą do jej krzesełka i zacząć przygotowywać jej śniadanie.  Wtedy do kuchni weszła Kelly. Chłopak się trochę zawstydził bo był w samych slipkach, a ona była dziewczyną. Nikt go tak nie oglądał, w tej formie był dostępny tylko dla Evy.
- Spokojnie, nie interesujesz mnie - powiedziała dziewczyna widząc zawstydzenie brata. Choć przez chwilę pożałowała, że jest jej bratem - wyglądał całkiem dobrze. Wysoki, dobrze umięśniony z pięknymi, zielonymi oczami. Wyglądał tak romantycznie choć był prawie nagi, dziewczynę przebiegł dreszcz podniecenia.  Był cudowny, ale był jej bratem i nie mogła nigdy z nim być.
- Heh, czyżby? - zapytał ironicznie. - Świdrujesz mnie wzrokiem kochana...
- Kochana, już nie siostra? - spytała z śmiechem na ustach.
- Daruj sobie - powiedział i poszedł się ubrać. Gdy wrócił Kelly zabawiała się z Claudią.
- Ooo, czemu się ubrałeś - powiedziała z wyrzutem. - Miałam taki ubaw.
- Bardzo zabawne, kochana siostrzyczko - wypowiedział słowa i dał kuksańca siostrze.
- Wiesz, mnie zawsze dziwiło dlaczego Ty nie masz dziewczyny? - Kelly celowo wkroczyła w ten temat. - Porządny, dobrze wyglądający i inteligenty chłopak jak Ty, a wieczny singiel.
- No i co z tego? - rzucił Adam.
- Chyba, że jesteś homo niewiadomo - powiedziała dziewczyna.
- Kto!? - chłopak się wzburzył. - Ja Ci dam homo...
Już miał złapać dziewczynę gdy do domu weszła Miny. Emanująca od niej radość udzieliła się Claudii, która roześmiała się na cały dom wymawiając przy tym tata. Wszyscy spojrzeli w jej stronę, a ona nadal się śmiała.
- Cudowne dziecko - powiedziała Mindy. - Adam masz szczęście, a ja dla Cb jeszcze większe. Udało się nam, dostaliśmy się do kolejnego etapu castingu w teatrze. Przed nami etap śpiewamy. Musimy im coś zaśpiewać w duecie i dostaniemy się do kolejnego, finałowego etapu.
- Wow, to super - powiedział Adam lekko wystraszony. Przecież on nie umie śpiewać.
- Polecam BRITNEY SPEARS ft WILL.I.AM - IT SHOULD BE EASY - wtrąciła się Kelly. Wzięła małą na ręce - Według mnie świetnie do Was pasuje...
- Dzięki - powiedziała Mindy i wyciągnęła swojego tableta i  włączyła odsłuch It Should Be Easy.
Piosenka zaskoczyła bardzo Adama, refren śpiewany przez will.i.am'a pokazał trochę go. Popatrzył na Mindy i wyłączył muzyk.
- Nie pasuje do nas - powiedział i poszedł do salonu. 
- No dobra, to co polecasz? - spytała trochę wkurzona.
- Nie wiem, wymyśl coś, a ja się dostosuje - powiedział i wyszedł do ogrodu. Usiadł na ławce i popatrzył się w stronę parku.
- Adam wszystko dobrze? - spytała się Mindy. - Jeśli nie chcesz brać udziału, Ok, nie weźmiemy, i wybacz, że tak ciebie męczę tym teatrem, ale Garret nie chciał, a ja bardzo chcę, a Ty świetnie grasz, nawet prezenterka Alice to powiedziała. Wiesz, ta niezbyt wysoka z długimi, kręconymi włosami, która była Tobą zachwycona.
- Pamiętam doskonale, jak wcisnęła mi kartkę z swoim numerem telefonu - powiedział chłopak i uśmiechnął się na myśl o tej dziewczynie. - Więc poćwiczmy It Should Be Easy. 
- Jesteś pewny? - zapytała zaskoczona dziewczyna, a Adam kiwnął głową.

Roxanne właśnie kończyła pisać sprawozdanie z dnia dzisiejszego w pracy gdy do jej gabinetu wbiegła Sally. Wyglądała lekko na przerażoną...
- Szef chce ciebie natychmiast widzieć - powiedziała. - Nie będziesz zadowolona, a wiem co mówię, bo co pomyślę to tak zazwyczaj się dzieje.
- Dzięki - powiedziała Roxanne i udała się do pokoju szefa. W środku siedział jej szef oraz jakiś mężczyzna obrócony plecami, podziwiał widoki Londynu.
- Chciał pan mnie widzieć - powiedziała lekko poirytowana.
- Tak, jesteś osobą, która bardzo dobrze wywiąże się z tej roli - oznajmił zagadkowo mężczyzna. - Poznaj mojego nowego zastępcę. Przyleciał do nas z USA, przedstawiam Ci Fred'a Jacketton'a...
Roxanne zamarła gdy on popatrzył na nią i uśmiechnął się...



Wybaczcie, że trochę musieliście czekać na nową notkę, nie jest taka jaką sobie zaplanowałem, ale mimo tego mam nadzieję, że się podoba :)
Jeśli przeczytaliście to proszę skomentujcie - dla Was to tylko chwila, a mnie mała notka cieszy i pomaga pisać :)   
 

sobota, 18 stycznia 2014

Rozdział XX

Adam nie czuł wyrzutów sumienia zostawiając płaczącą Victorię samą w parku, dziewczyna oszukała go, jej przyjaciel zabił Evę i poturbował prawie śmiertelnie Amandę. Chłopak doskonale wiedział, że to nie jej wina, ale w tym momencie chciał tylko jak najlepiej dla Claudii. Jego dziecko teraz go interesowało, a wybryki Victorii wymaże z pamięci, o ile tylko się da...
Adam miał już plan na życie - przed nim drugi semestr drugiej klasy liceum. Chciał jak najszybciej to skończyć, nie był lubiany przez klasę, oprócz Mindy, która go uwielbiała, choć straciła przez to kontakt z innymi. Potem chciał skończyć Uniwersytet w Londynie Wydział Medycyny, zacząć samodzielne życie mając u boku Claudią. Amanda nie odzywała się do nich, zabroniła nawet lekarzom mówić o jej stanie i gdzie się obecnie znajduje. Zostawiła mu jedynie list, w którym przeprosiła za swoje zachowanie. Napisała, że chce wrócić do Glasgow, i żeby jej nie szuka. Wybacza mu to, ale nie może żyć z nim, ze względu na osobą, przez którą to się wszystko stało...
Adam czuł się bardzo załamany, nie wiedział, że przez tą wiadomość tyle zmieni się w jego życiu w ciągu półtora roku. Stracił miłość życia, choć nadal tak do końca nie wie czy bardziej kochał Evę czy Victorię. Jego życie to jedna wielka zabawa, w której Ci najlepsi muszą odpaść...
- Adam, Kelly dzwoniła z zapytaniem czy nie chcesz pójść z nią do kina po szkole - powiedziała Roxanne podczas ostatniego obiadu w starym domu. Jutro wejdą już tutaj nowi właściciele, a oni na stałe zamieszkają z William'em. Chłopak cieszył się, ale trochę żałował, zaledwie tak niedawno odzyskał kontakt z Peter'em, a już powoli go traci...
- Nie wiem, Claudia ostatnio jest jakaś dziwnie cicha - powiedział Adam. Martwił się, a go wzruszyło kobietę do reszty.
- Jestem z Ciebie taka dumna, mimo tego wszystkiego co się wydarzyło nadal jesteś sobą. Wiem, jak przeżyłeś śmierć Evy, ja zresztą też, a nie mówmy o jej matce, potem Amanda nas opuściła, a teraz przeprowadzka. Nie wiem, ja chyba bym tego nie przeżyła, a Ty, i jeszcze dziecko na wychowaniu - łzy poleciały niczym wodospad z oczu kobiety.
- Mamo - powiedział chłopak.
- Wiem, że straciłam tyle czasu na Fred'a, a Ty wyrosłeś na tak wspaniałego mężczyznę. I widzę, że ktoś to dostrzegł...
- Roxanne, Mindy jest z Garret'em, owszem może to dziwne, że spędzamy tyle czasu, ale nas łączy tylko przyjaźń - powiedział Adam i zaczął zbierać rzeczy do mycia by ostatecznie zapakować do kartonów.
- Łączy? A co, jeśli Ty tylko chcesz żeby łączyło? - spytała. - Nie chcę byś popełnił ten sam błąd co ja...
- Zrobię to, jeśli będę z Mindy, nie czuje do niej nic. Nigdy, zawsze była tylko moją przyjaciółką, ona chciała czegoś więcej, a ja... poznałem Victorię i wszystko zmieniło bieg - oznajmił chłopak.
- Żałujesz, że ją poznałeś? - zapytała niespodziewanie Roxanne po chwili ciszy.
- Nie wiem sam, początkowo zakochałem się w niej bez pamięci, ale Eva też była kimś ważnym w moim życiu, nie wyobrażam sobie, że do końca życia Claudia będzie jej odbiciem, a jedyną pamiątką po niej będzie marmurowy pomnik. Victoria była przy parku w Fullwell Cross, nie wiem jak nas znalazła, ale tak będzie lepiej jak zniknie z naszego życia - te wyznanie zaskoczyło kobietę. Pomogła Adamowi spakować w kartony ostatnie rzeczy w ruszyli w drogę do nowego domu.

- Adam, pamiętasz wszystko? - Mindy już po raz setny pytała go o tekst gdy czekali na casting w teatrze. London Palladium był wielkim budynkiem, a i tak na maxa zatłoczony. Wielu nastolatków postanowiło spróbować swoich sił w aktorstwie. Jeden dobry występ przed jury i prawdopodobnie masz pracę w teatrze.
- Mindy, który raz mnie o to pytasz? - Adam się trochę denerwował. - Wogóle nie wiem co tu robię, ale jestem tylko w imię naszej przyjaźni...
- No mam nadzieję - powiedziała Mindy i wówczas zza drzwi wyszła niezbyt wysoka dziewczyna. Miała krótkie czarne włosy i obojętnie spojrzała na salę czekających nastolatków.
- Para numer dwa dwa trzy pięć - powiedziała i wróciła do środka.
- To my - powiedziała Mindy i pociągnęła mnie w stronę nieznanego.
- To idziemy - powiedziałem i otworzyłem drzwi...

Victoria ubierała, postanowiła odzyskać Adama, i wiedziała, że on nadal ją kocha, choć boi się do tego przyznać. Dziewczyna zrobi wszystko by dawne uczucie, które ich łączyło wróciło. Bob martwił się o nią, ale ona sobie poradzi, to, że ma siedemnaście lat nie znaczy, że nie potrafi sama o sobie zadbać...
- Wychodzę - rzuciła i zostawiła chłopaka samego w domu. Znowu udała się do Fullwell Cross, gdzie od niedawna mieszka Adam. Znowu usiadła na parku i obserwowała park i pobliskie domy, by szybko znaleźć chłopaka. Wtedy zauważyła Roxanne, która szła z jakimś bachorem na rękach. Kim te dziecko może być? - to pytanie nurtowało ją od kiedy zobaczyła je po raz pierwszy na oczy u boku Adama i jest Amandy...
Zbliżała się godzina dziesiąta, a Victoria nadal czekała w parku na Adama, i wkońcu zobaczyła go jak wracał do domu. Był bardzo zadowolony...
- Adam, poczekaj porozmawiajmy - powiedziała gdy przeszedł obok niej obojętnie.
- Dziewczyno, nie mamy o czym gadać. Twoje zachowanie jest bezczelne, po tym jak mnie skrzywdziłaś, jaki strach przeżyłem dzięki twojego lowelasowi, Ty jeszcze masz czelność do mnie przychodzić!? Nie rozumie, po jaką cholerę Ty się stale wtrącasz do mojego życia!? - wybuch chłopaka kompletnie ją zaskoczył.
- Adam posłuchaj mnie, wszystko Ci wyjaśnię, wszystko się zmieni, będziemy razem - Victoria powiedziała to zbyt ostro, i Adam nie wytrzymał.
- TY CHYBA JESTEŚ WALNIĘTA? Kurwa, całe życie mi zniszczyłaś, a teraz pieprzysz coś o happy endzie - Adam był wkurzony na maxa. - Twoje miejsce jest w wariatkowie albo w piekle skądkolwiek przybyłaś...
Chłopak odszedł, a ona wybuchła płaczem. Padła na kolana i wyła, jej zranione serce bolało. Tak bardzo wszystko chciała naprawić, ale słowa Adama popchały ją w jedną stronę. Podeszła do domu, koło północy znalazła się w CITY, Bob był na imprezie, więc dom był pusty. A jej to było na rękę...
Weszła do łazienki, stanęła nad zlewem, z szafki wyjęła nóż. Popatrzyła na siebie w lustrze i wybuchła śmiechem.
- A więc to koniec Victorio Poscald, Twoje życie właśnie dobiegło końca - wypowiedziała te słowa i podcięła sobie prawy nadgarstek. Krew trysnęła i zaczęła wypływać na zlew. Z łzami w oczach i wielkim trudem podcięła sobie lewy nadgarstek. Krew zalewała umywalkę, Victoria cały czas płakała. Stała tak jeszcze przez kilkanaście minut :
- Kocham Cię Adam - powiedziała i upadła na podłogę....




Wybaczcie, że tyle czekaliście na rozdział, miał być wczoraj, ale wczorajszy dzień był bombowy :D
Czytajcie i komentujcie - będę wdzięczny :) 
Życzę Wszystkim, Udanych Ferii - ja jeszcze tydzień :/


poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział XIX

Wielki stary zegar wybił północ, na ulicy słychać było rozmowy ludzi, oraz fajerwerki. Nowy Rok. Przez zasłony wdzierały się kolorowe światła, Victoria siedziała i wpatrywała się zegar. Brakowało jej go, teraz gdy Tony został aresztowany i osadzony w więzieniu mogła czuć się bezpiecznie, choć ciągle czuła strach. Dziewczyna wczoraj zobaczyła Adama z dzieckiem, ciągle miała tyle pytań, ale chłopak już po raz kolejny spędza czas z tym dzieckiem. Gdzie jest Amanda? I kim jest nastolatka, która była wówczas z nim? Victoria postanowiła się spotkać z chłopakiem, lecz wiedziała, że ma małe szanse by to zrobić, ale spróbuje...
(W TYM SAMYM CZASIE)
- Wszystkiego najlepszego Adam - powiedziała Roxanne i ucałowała syna.
- Dziękuje, i wzajemnie. By nowy rok był dla Ciebie lepszy od poprzedniego, byś byłą szczęśliwa z Williamem, i żeby udało Ci się w pracy - powiedział Adam. Czuł, że nadchodzący rok będzie cudowny, szykowali się do przeprowadzki do domu Williama, mam zaczęła nową pracę, on wrócił do szkoły. Claudia już w marcu skończy dwa latka, Kelly mu pomaga. Amanda jest w ośrodku, udało się jej przeżyć, lecz do końca życia będzie poruszać się na wózku. Mimo tragedii i szczęścia coś udało mu się osiągnąć - pogodził się z Peter'em, wybaczył Mindy i Garett'owi, którzy od wakacji zamieszkają razem, zapomniał o Victorii.
Chłopak przez poprzedni rok zmienił się bardzo - nadal był wysokim blondynem, lecz przybyło mu trochę ciała, jego zielone oczy już nie świdrowały tak otoczenia. Przestał wreszcie dopasowywać się do otoczenia, zaczął być sobą, i wkońcu sam poznał siebie.
- Siema - powiedziała Miny gdy spotkali się w szkole. Adam zapomniał jak ona wygląda, gdzie są jakie salony, kto czego uczy. Reszta klasy nie traktowała go zbyt dobrze, nie odzywali się,  spoglądali na niego jadowitym wzrokiem, nie był lubiany. Mindy bardzo go lubiła, i choć wszyscy wiedzieli, że chodzi z tym osiłkiem z klasy sportowej, ale ona co przerwę rozmawiała z Adam'em, z nawet siadała z nim na stołówce...
- Hej - odpowiedział Adam. - Garett nie ma nic przeciwko?
- Nie przejmuje się jego opinią na ten temat - powiedziała Mindy i roześmiała się. - Co ona ma do powiedzenia? Jesteś moim przyjacielem, a on chłopakiem, nie wiem jak on, ale ja widzę różnicę. Peter odzywa się do Ciebie?
- Jasne, chyba jeszcze nigdy nie mieliśmy tak dobrego kontaktu, wiem, że mogę na niego liczyć - oznajmił Adam.
- A jak zaległości? Mam nadzieję, że nadrobiłeś to? - spytała go.
- Gdybym tego nie zrobił to by mnie tutaj nie było. Dzięki za zeszyt, choć przez to reszta klasy nie lubi ciebie... - Adam znał prawdę, Mindy przez przyjaźń z nim straciła uznanie w klasie.
- Co mnie obchodzą te tępe głupki? Adam ty pół roku nadrobiłeś w miesiąc, a oni nadal nie ogarniają materiału, a ja mam dla ciebie niespodziankę - zagadnęła dziewczyna.
- Co?
- Startuje casting do teatru, potrzebują zgranego duety, więc na przyszły tydzień masz umieć ten tekst - podała mu plik kartek.
- Tekst? To jest masa tekstu - zadrwił chłopak. - Nie dość, że pracuje w sklepie by mieć kasę na studia, bo mama ma kredyt na mieszkanie z Williamem, a niedługo będą urodziny Kelly i jako siostrze chciałbym jej coś kupić, jest jeszcze Claudia - kiedy ja znajdę czas na naukę tego tekstu?
- Znajdziesz, bo Garett nie lubi teatru, a ja go kocham, ale medycyny jest najważniejsza - zaśmiali się razem jak z dawnych lat, lecz w tym momencie dzwonek ogłosił początek lekcji, i Mindy poszła na lekcję francuskiego, a on na informatykę.
Wieczorem Adam był padnięty, osiem lekcji w szkole, potem praca, opieka nad Claudią, i jeszcze rozpakowywanie rzeczy w nowym pokoju. Cały dom był już gotowy, a jego pokój nadal nie. Nie chciał by ktoś mu pomagał, chciał by pokój by całkowicie jego.
- Nie powinieneś się tak męczyć - powiedziała Roxanne wchodząc przed otwarte drzwi. Zaraz po szkole idziesz do pracy, a wiem, że nie masz lekko. Odśnieżasz wejście, stoisz na kasie, rozkładasz towar, i jeszcze sprzątasz - synku przemęczasz się.
- Mamo, muszę mieć pieniądze na studia, nie jestem wybitnym uczniem i nici z stypendium, więc z czego mam się utrzymać, a jaką przyszłość zapewnię mojej córce? - zapytał się Adam.
- W tej sprawie chcę porozmawiać, uznaliśmy z Williamem, że nie możesz jej sam wychowywać, musisz sobie kogoś znaleźć, ale kto zechce chłopaka z dzieckiem? William znalazł taki obóz dla samotnych rodziców, może tam pojedziesz? - Roxanne chciała pomóc.
- Z Claudia sobie nie radzę, po co mi kolejne dziecko - rozpaczał Adam. - Rozumiem, że się martwicie, ale narazie chcę skończyć liceum, potem studia. Chcę zapewnić sobie pracę by mieć kasę dla Claudii.
- Słyszałam, że dużo czasu spędzasz z Mindy Richardson - zaczęła kobieta.
- Ale ona jest już zajęta - pamiętasz Garett'a, tego osiłka co czasem wpada z Pitem?
- No tak, ale chyba się rozstali kiedyś tam - Kobieta nie dała za wygraną.
- Roxanne, kojarzysz co ja do ciebie mówię, ona jest zajęta bo chodzi z Garett'em, Mindy i Garett mówi Ci to coś? - Adam był wzburzony.
- No dobrze, idę już - powiedziała tak i wyszła. Adam podszedł do okna. Wybrał najlepszy pokój z widokiem na park. Mieszkali w pięknej okolicy, a on potrafił godzinami oglądać co się dzieje w parku, i wtedy zauważył jak ktoś idzie po parku, ale ta osoba wydawała się jakby wogóle nie wiedziała gdzie jest, on zna ten charakterystyczny chód, on wie do kogo należy...
Pobiegł do parku i spotkał dziewczynę - krótko ścięte włosy, pomalowane prawdopodobnie na czarno, lecz farba schodziła i widać było płomienne włosy.
- Victoria to Ty!? - chłopak był bardzo zdziwiony.
- Adam - dziewczyna chciała rzucić mu się na szyję, lecz odepchnął ją. Ona nie była tym zdziwiona, lecz zabolało ją to. - Tyle mam Ci do powiedzenia...
- Nie wiem czy ja to chcę usłyszeć - rzekł chłodno Adam, a dziewczyna przeraziła się, że już nie ma szans.
- Chciałam uciec, ale on mnie znalazł w tym pociągu, broniłam się i wydawało mi się, że go się pozbyłam raz na zawsze, ale on wrócił, ale siedzi już w pudle. Nic nam nie grozi, możemy być razem...
- Nie wiem tylko czy ja chcę do tego wracać - powiedział chłopak i już miał iść, gdy Victoria złapała go za ramię.
- Nie wiedziałam, że zabił Evę, i że zrobił to Amandzie - Adam posłuchaj mnie. Ja nic nie wiedziałam, ja... on mnie torturował, ja wiem, że Ty nie chcesz mnie znać, ale ja nie potrafię o Tobie zapomnieć, ja Ciebie kochał i chcę żebyśmy byli razem - Victoria płakała jak małe dziecko...
- Ja - powiedział Adam. - Ja już nic do ciebie nie czuje, i nie chcę byś tu wracała...
Dziewczyna rozpłakała się na dobre, usiadła na ławce i płakała jak małe dziecko. Tak bardzo chciała wszystko naprawić...

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Już jest kolejny rozdział, powstał pod wpływem ostatnich wydarzeń w moim życiu. Mam nadzieję, że Wam się podoba i proszę bardzo - KOMENTUJCIE! :)
Mała notka zawsze mnie cieszy, a to bardzo pomaga w pisaniu...
Jest to też zarazem pierwsza notka konkursowa, następna pojawi się prawdopodobnie w weekend...
Nadal możecie wziąć udział w konkursie, po prawej stronie w zakładce macie informacje, a komentarz zgłoszeniowy dajcie tutaj :)

sobota, 4 stycznia 2014

KONKURS NA HOMA - SKOMENTUJ TO!

Witam Wszystkich, ruszamy z konkursem o którym już wcześniej wspominałem. Zasady są bardzo proste i warto wziąć udział, bo ciekawe nagrody do wygrania.
Żeby wziąć udział w konkursie należy :
1. Zaobserwować blog HISTORY OF ME. ADAM, no chyba, że już to wcześniej zrobiliście :D
2. Skomentować PIĘĆ NOTEK KONKURSOWYCH (rozdziałów opowiadania) 
   a) komentarz musi liczyć więcej niż dwa zdania, i mają to być Wasze odczucia po przeczytaniu tekstu
   b) nie ma to być słodzenie mi w komentarzach, tylko krytyka. Cenię ją sobie, i niezależnie co będziecie czuli to to napiszice
   c) musicie skomentować PIĘĆ PRZYSZŁYCH ROZDZIAŁÓW
   d) pierwsza notka konkursowa pojawi się w poniedziałek - 6.01.2014
3. Najważniejsze - ZGŁOSIĆ SIĘ, i w komentarzu pod spodem podać mi pewne informacje :)
4. Zgłoszenia trwają do niedzieli - 5.01.2014, a w poniedziałek pierwsza notka konkursowa :)
KOMENTARZ ZGŁOSZENIOWY ma zawierać podane niżej informacje, w przypadku braku któreś informacji macie czas do niedzieli by poprawić to.
1. imię oraz wiek
2. nazwę albumu, który wybieracie jako nagroda i DLACZEGO TEN ALBUM (wygrana osoba będzie jeszcze mogła zmienić decyzję, po ogłoszeniu wyników konkursu)
3. adres swojego bloga, jeśli prowadzicie :)
4. napisać czy teraz zaobserwowaliście blog czy już wiedzieliście o nim i czytaliście. 
Zgłaszajcie się bo warto!
NAGRODY DO WYGRANIA :
1. ALBUM (cztery do wybory, lecz wybieracie tylko jeden :D).
2. Promowanie bloga osoby, która wygrała :)
3. Obserwowanie bloga, który wygrał oraz komentarze na nim
ALBUMY DO WYGRANIA :

  Patricia Kazadi - TRIP










Honorata Skarbek Honey - MILLION










Jamal - MIŁOŚĆ










The Wanted - WORD OF MOUTH