piątek, 15 sierpnia 2014

Rozdział XXVIII część 1

Peter nie wiedział co może jeszcze zrobić, Adam wcale się z nim nie kontaktował od dnia w którym dowiedział się o ich kłamstwie, odkąd zobaczył jak Peter z Victorią okłamywali go przez rok. Chłopak nalegał by powiedzieć mu prawdę, lecz dziewczyna chciała ukryć część dość istotnych faktów.
- Muszę mu powiedzieć - powiedział nagle. - Zle mi z tym, Adam musi wiedzieć czy ci się podoba czy nie...
- Wiesz jakie będą konsekwencje - powiedziała Victoria. Od ponad roku mieszkała z Peter'em, rodzice kupili chłopakowi mieszkanie, więc bez ich zgody i wiedzy mieszkali pod jednym dachem.
- Gówno mi interesują, zrobisz wszystko by wyjść na niewiniątko i zdobyć znowu Adama, a to, że jesteś zwykłą kurwą odłóżmy na bok...
Victoria wzięła młotek kuchenny do ubijania mięsa i ruszyła w stronę chłopaka...
Peter odwrócił się w stronę dziewczyny, nie żałował, że to powiedział. Zniszczyła jego przyjaźń z Adamem, a teraz nawet nie poczuwa się do odpowiedzialności. Odwrócił się i w jednym momencie świat przestał istnieć. Czuł jak coś twardego rozbija mu szczękę, poczuł jak zęby wraz z krwią dosłownie wyleciały z buzi. Zaczął pluć krwią, w tym momencie znowu dostał czymś twardym w głowę. Upadł, łzy mieszały się z krwią. Tracił czucie swojego ciała, nic nie widział, czuł jedynie jak krew zalewa całą jego twarz. Leżał na podłodze i płakał, w pewnym momencie przestał czuć cokolwiek...

- Kelly, mamy morderstwo na Lower Street. Lecimy - powiedział Greg do dziewczyny i razem pobiegli do auta. Włączyli koguty i pojechali do mieszkania, gdzie dokonano zabójstwa. Kelly w swojej pracy policjantki nie nawiedziła zabójstw, nie mogła się patrzeć na ból ludzi, na ich cierpienie. W takich momentach przypominał się jej Adam jak opowiadał o śmierci Evy.
- Co wiemy? - zapytała partnera.
- Sąsiedzi znaleźli martwego chłopaka w jego domu, nie widać śladu włamania, najprawdopodobniej ofiara znała zabójcę. Patrick i Jed już zabezpieczyli ślady, reszta dla nas - powiedział czarnoskóry mężczyzna i po chwili zatrzymali się przed pięciopiętrowym blokiem. Oboje weszli do środka, do mieszkania numer cztery. Od razu rzucił im się chłopak w kałuży własnej krwi, leżał po środku salonu. Jego twarz była zmasakrowana, pewnie ktoś walił go młotem po twarzy.
- Matko - westchnęła Kelly. - Jego twarz...
Dziewczyna podeszła bliżej by zobaczyć ofiarę, chłopak około dziewiętnastu lat, gdy przyjrzała się bliżej twarzy chłopaka miała wrażenie, że skądś go zna. Musiała sobie tylko przypomnieć, wtedy przed oczami stanęło jej zdjęcie z pokoju Adama, gdzie stoi wraz z kolegą nad Tamizę, ów chłopak miał czerwony t-shirt z napisem OKAY, zerknęła na chłopaka. Miał tą samą bluzkę, i to nie może być prawda, a to jest on...
- NIE! - zawyła Kelly i wybiegła z mieszkania, a Greg pobiegł za nią.
- Co się dzieje!?
- Znam go - łkała dziewczyna, była taka przerażona, co powie Adamowi. - Ja go znam, to najlepszy przyjaciel mojego brata, to Peter Ilassy...

Adam karmił Claudię gdy zadzwoniła roztrzęsiona Roxanne, powiedziała jedynie tyle, że zaraz z Willem i Kelly będą w domu. Matka była przerażona, coś musiało się stać, tylko co. Skończył karmić córkę i położył ją na dywanie wśród lalek, którymi tak uwielbiała się bawić. Po paru minutach w drzwiach domu stanęła blada jak ściana Kelly i William, który podtrzymywał ją by nie upadła. Pomógł ojczymowi posadzić ją na sofie, po chwili pojawiła się Roxanne z szklanką wody, Kelly wypiła trochę, resztę niestety wylała, była cała roztrzęsiona. Co się mogło stać zastanawiał się Adam.
- A..Adam... ja zupełnie nie wiem jak to powiedzieć - zaczęła Roxanne. Uznała, że lepiej będzie jak syn dowie się od razu, Kelly narazie nie była w stanie powiedzieć cokolwiek. - Peter... Peter nie żyje...
Adam zachwiał się, myślał, że zaraz upadnie. Znowu kogoś tracił, dlaczego on. Łzy popłynęły jak strumień rwącej rzeki. Złość opanowała całe jego ciała, złość, ból, cierpienie. Zawył i pobiegł do swojego pokoju ciągle płacząc i krzycząc na cały głos, po drodze zaczepił o wazon, który spadł na ziemię i roztrzaskał się na kawałki. Adam nie dbał o to, znowu kogoś stracił, jednak tym razem najlepszego przyjaciela. Dlaczego znowu cierpi...
Znasz to uczucie gdy raz to raz ten cholerny czarny anioł wbija ci nóż w plecy, gdy sprawia, że cierpisz. Anioł, diabeł, śmierć odbiera ci wszystko, dlaczego!? Dla własnej uciechy, dlaczego zabija tych, na którym nam najbardziej zależy. Czy on wie co to szczęście? Czy on wie co to miłość? Śmierć wchodzi z swoimi butami niespodziewanie w czyjeś życie, zabiera tych najlepszych, zabiera tych najważniejszych...
Od śmierci Petera minął już równo miesiąc, Adam całkowicie pogrążył się w smutku, przez pierwszy tydzień nie jadł i nie pił, praktycznie nie wychodził z swojego pokoju. Nawet nie zajmował się Claudią. Ciągle ze łzami w oczach oglądał album ze zdjęciami z wycieczek czy wakacji nad morzem, oglądał i wspominał jaką wspaniałą przyjaźń miał z Peterem. Jak cholernie żałował, że pokłócił się z nim, jak żałował, że nie wybaczył mu, choć powinien. Roxanne starała się nie naciskać syna, lecz prędzej czy później będzie musiał się z tym zmierzyć. Claudia już zaczęła się dopominać o ojca, codziennie mówiąc tata, którego jednak przed ostatnie dni wcale nie widziała.
Kelly doszła do siebie i za punkt honoru postawiła sobie odnalezienie sprawcy morderstwa, nie dla niej samej, dla Adama. Przepytała całą rodzinę całe mieszkanie przeszukała nie znalazła jednak nic, zostawał jedynie salon, lecz wspomnienia z tamtego dnia były zbyt straszne. Wciąż przed oczami miała ten sam obraz, chłopak z roztrzaskaną głową w kałuży krwi. Ale zabójca wiedział co robi, żadnych poszlak, nic zupełnie nic. Była załamana tą sytuacją. Greg również jej pomagał, wkońcu byli partnerami. Ale jednak Greg nie wiedział pewnych faktów, nie połączył ich, Kelly musi pogadać z Adamem, jednak na mieście spotkała Mike'a.
- Hej kotku - powiedział mężczyzna.
- A cóż to za okazja, że nachodzisz mnie w pracy? - zapytała z nutą zadowolenia w głosie.
- Mam wolne popołudnie, więc pomyślałem, że możemy wyskoczyć za miasto - powiedział charyzmatycznie Mike.
- Dobrze wiesz, że pracuje, a pozatym wolne zrobię sobie dopiero wtedy jak odnajdę mordercę Petera Ilassy'ego.
- Serio, nadal to ciągniesz?
Kelly wzięła łyk soku i powiedziała.
- Nadal, a pozatym muszę pogadać z Adamem, wpadłam na pewien trop - oznajmiła dziewczyna.
- Czyli? - zapytał chłopak.
- W pokoju Petera znalazłam zdjęcie, przedstawia dziewczynę, jej również podpisanie Victoria Poscald...
Mike upuścił szklankę na podłogę...

4 komentarze:

  1. Kolejny świetny rozdział. Uwielbiam twoje opowiadanie. Życzę weny ;D

    Wpadnij do mnie xD :
    http://krystixblog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział pełen emocji, najbardziej mi się podoba tekst o czarny aniele :)
    Szkoda mi Adama jest taki zdruzgotany ;(
    Czekam na kolejny i dziękuję za miłe komentarze. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju, cudowny rozdział... Ale tak szkoda mi Petera. Był naprawdę wspaniałym przyjacielem dla Adama. Jak teraz chłopak poradzi sobie bez najlepszego kumpla? Znowu musiał kogoś stracić. Naprawdę musi być tym wszystkim zdruzgotany, skoro nawet przestał zajmować się swoją małą córeczką - Claudią. Mam nadzieję, że rodzice pomogą mu jakoś wrócić do siebie, że wesprą go w tych trudnych dla niego chwilach...
    Poza tym, po prostu poczułam ogromną nienawiść do Victorii. Jak mogła? Mam nadzieję, że Kelly i Greg przyłapią ją i zamkną tą nikczemną dziewczynę w areszcie.
    Właśnie - Kelly. Czy Mike będzie w stanie ją zabić? Przecież już zaczął coś już do niej czuć. Mimo to jednak, wydaje się być bezwzględnym draniem...
    Naprawdę, omal nie popłakałam się przy fragmencie, gdy Adam przeglądał albumy ze zdjęciami jego i Petera... To było takie okropnie smutne... :(
    Naprawdę, masz talent. Potrafisz wciągnąć czytelnika w nurt wydarzeń, zaciekawić, a nawet wzruszyć.
    Gratuluję Ci. :) Życzę weny. Z niecierpliwością czekam na next. Dzięki za miłe komentarze. Pozdrówka,
    Evenstar
    http://hogwart-naszymi-oczami.blogspot.com/
    P.S. A w dodatku w tle leci mój ulubiony kawałek. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na nowy rozdział:
    http://hogwart-naszymi-oczami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń