Adam zatrzymał się przerażony, serce waliło mu jak oszalałe, kim mogłaby osoba, która do niego zadzwoniła. Głos wskazywał, że to chłopak, ale instynkt mówił, że to dziewczyna. Powoli odwrócił się i ujrzał tą samą rudowłosą dziewczynę co w domu Peter'a. Victoria. Wciągnął powietrze i ruszył w stronę dziewczyny.
- Hej - zaczęła nieśmiało.
- Mów czego chcesz, jeśli nic poważnego to się zmywam, nie mam czasu na kogoś kto nie żyje - rzekł ostro. Mimo tego Victoria nie wydała się być zrażona tą kąśliwą uwagą.
- Możemy pogadać? Chcę Ci wyjaśnić parę rzeczy - powiedziała i usiadła na ławce.
- Dzięki, ale Mike mi już wszystko powiedział - powiedział szybko Adam. Victoria spojrzała podejrzliwe na chłopaka gdy wypowiedział imię dawnego kumpla Tony'ego. - Tak Ty mnie kochałaś? Tak byłaś mi oddana? Ciągle pieprzyłaś się z nim, a gdy ci się znudziło to dzwoniłaś do mnie?
- Adam to nie tak...
- A jak!?
- Mike pewnie powiedział ci wszystko jak on to widział, a czy ja mogę ci wyjaśnić z mojego miejsca, z mojej osoby? - zapytała.
- Pomiędzy nami już nic nie ma i nigdy nie będzie, okłamałaś mnie i przez ciebie straciłem najlepszego kumpla, Peter nie żyje - powiedział chłopak i łzy popłynęły mu po twarzy. - A może ty go zabiłaś? Stał się bezużyteczny, więc goodbye, co Viki?
Dziewczyna również zaczęła płakać, złośliwe uwagi Adama bardzo ją raniły. Mimo tego wszystkiego co się wydarzyło ciągle coś czuła do chłopaka, może sama nie wiedziała co jest pomiędzy nimi, ale chciała to zmienić naprawić nim będzie za późno.
- Ja też za nim tęsknię, nie myśl sobie, że jestem mordercą - krzyknęła. - Nigdy nie chciałam by ktoś z mojego powodu cierpiał. Nie chciałam by Eva zginęła, ale ty nie znałeś Tony'ego, nie wiesz jakim on jest typem...
- Skoro jest taki zły to po jasną cholerę ciągle do niego wracałaś, co? - kwaśno stwierdził chłopak. Victoria nic nie odpowiedziała na to. - Tak myślałem, ciągle się w nim kochasz, żegnaj Victoria...
Adam wyszedł z parku pozostawiając dziewczynę płaczącą na ławce.
Kelly bardzo niecierpliwiła się w laboratorium gdy Greg z Patrick'iem dokonywali badania odcisków z młotka kuchennego, z przeprowadzonego wcześniej badania wyszło, że krew, która się na nim znajdowała należała do zmarłego Peter'a Ilassy'ego, co oznaczało również, że odciski, które się tam znajdują należą do sprawcy. Dziewczyna w sercu bardzo cieszyła się zakończeniem tej sprawy, po jej zakończeniu miała przeprowadzić się do Cardiff, do rodzinnego miasta Mike'a.
- Kelly, mogę ciebie prosić na słówko - Greg pociągnął dziewczynę do pokoju obok.
- O co chodzi? - spytała się zdziwiona.
- Czy wiesz coś więcej na temat wrogów czy przyjaciół tego chłopaka? - zapytał się mężczyzna bacznie obserwując reakcje dziewczyny.
- Nie - skłamała Kelly starając się patrzeć mu prosto w oczy. - Wiesz coś?
- Odciski należą do osoby, która nie powinna żyć - zaczął Greg. Kelly czekała aż wypowie imię Victorii. - Odciski należą do... Victorii Poscald.
Kelly odetchnęła z ulgą. Wkońcu wiedziała, wkońcu była pewna.
- To super wiadomość - powiedziała po chwili ciszy.
- Dla mnie nie, skoro morderca umarł jakiś rok temu - odparł Greg mało entuzjastycznie. - Kelly, widzę, że coś wiesz, powiesz mi co?
Kelly nabrała głośno powietrza zerkając na brązowe drzwi jakby miały się lada chwila otworzyć, i po chwili powiedziała :
- Wiem bardzo wiele Greg, ale musiałam się upewnić, że mordercą jest Victoria Poscald.
Wówczas dziewczyna powiedziała partnerowi wszystko co usłyszała od Adama i Mike'a, Greg słuchał uważnie, a gdy skończyła uznali, że lepiej będzie powiedzieć komisarzowi prawdę na temat całej tej sprawy, gdy Kelly napiła się wody, udali się do gabinetu komisarza...
Dziewczyna po rozmowie dostała pochwałę od komisarza, lecz pozostało im najtrudniejsze zadanie, znaleźć dziewczynę. Kelly uznała, że pewnie kręci się gdzieś w Fullwel Cross by spotkać się z Adamem. Nie myliła się, znaleźli ją w parku gdzie płakała na ławce z początku udawała, że nie wie o co chodzi, lecz gdy Kelly pokazała jej wyniki badań z wielkimi łzami przyznała się do popełnienia zabójstwa Peter'a Illasy'ego. Victoria została zabrana na komisariat, jej aresztowanie z oddali oglądał ze łzami w oczach Adam. Domyślił się o co chodzi, ręce mu się trzęsły gdy wszedł do domu, William od razu się przy nim znalazł i pomógł chłopakowi usiąść.
- Ona... Ona go zabiła - powiedział Adam i totalnie się rozkleił. - Victoria zabiła Peter'a...
Drodzy czytelnicy History Of Me. Adam z przykrością muszę Was poinformować, że to przedostatni rozdział mojego opowiadania. Mi też jest przykro, ale to koniec tej historii, w ostatnim rozdziale wszystko się wyjaśni, opiszę wszystko bo inaczej nie mógłbym zakończyć tej historii. Opowiadanie HOMA dobiegło końca, miałem napisać return, ale uważam, że historia Adama nie może być ciągnięta w nieskończoność. Po 30 rozdziale dodam epilog dotyczący dalszych losów wszystkich postaci.
Przepraszam, że nie informowałem wcześniej, ale byłem rozdarty pomiędzy napisaniem potem czegoś nowego, a zakończeniem historii.
Dziękuje, że byliście ze mną :*
Liczę na szczere komentarze, już wkrótce wszystko stanie się jasne, rozdział 30 coming soon :)
środa, 27 sierpnia 2014
piątek, 22 sierpnia 2014
Rozdział XXVIII część 2
Kelly doszła do siebie i za punkt honoru postawiła sobie odnalezienie
sprawcy morderstwa, nie dla niej samej, dla Adama. Przepytała całą
rodzinę całe mieszkanie przeszukała nie znalazła jednak nic, zostawał
jedynie salon, lecz wspomnienia z tamtego dnia były zbyt straszne. Wciąż
przed oczami miała ten sam obraz, chłopak z roztrzaskaną głową w kałuży
krwi. Ale zabójca wiedział co robi, żadnych poszlak, nic zupełnie nic.
Była załamana tą sytuacją. Greg również jej pomagał, wkońcu byli
partnerami. Ale jednak Greg nie wiedział pewnych faktów, nie połączył
ich, Kelly musi pogadać z Adamem, jednak na mieście spotkała Mike'a.
- Hej kotku - powiedział mężczyzna.
- A cóż to za okazja, że nachodzisz mnie w pracy? - zapytała z nutą zadowolenia w głosie.
- Mam wolne popołudnie, więc pomyślałem, że możemy wyskoczyć za miasto - powiedział charyzmatycznie Mike.
- Dobrze wiesz, że pracuje, a pozatym wolne zrobię sobie dopiero wtedy jak odnajdę mordercę Petera Ilassy'ego.
- Serio, nadal to ciągniesz?
Kelly wzięła łyk soku i powiedziała.
- Nadal, a pozatym muszę pogadać z Adamem, wpadłam na pewien trop - oznajmiła dziewczyna.
- Czyli? - zapytał chłopak.
- W pokoju Petera znalazłam zdjęcie, przedstawia dziewczynę, jej również podpisanie Victoria Poscald...
Mike upuścił szklankę na podłogę...
- A cóż to za reakcja? - spytała zaskoczona Kelly. Zachowanie Mike'a wzbudziło w niej podejrzenia...
- Kelly... Ja nie wiem od czego zacząć - zaczął nieśmiało chłopak. - Ja znam Victorię, Tony'ego, ja wiem wszystko....
- Co!?
- Jestem najlepszym przyjacielem Tony'ego, znałem Victorię, boże czemu wcześniej nic nie powiedziałem...
- To powiedz wszystko od początku...
- Ja i Tony mieszkamy w jednym bloku w Londynie, zresztą Victoria też. Są parą, a raczej byli. Choć kłócili się tysiąc razy to i tak są zakochani w sobie po uszy. Pewnego dnia Victoria zaczęła znikać z naszego życia, nie odpowiadała na telefony, Tony'ego oczywiście, zaczęła się robić skryta - zaczął Mike.
- Zgaduje, że poznała Adama? - zapytała ostro Kelly.
- Tak, dowiedziałem się od Evy, tak od Evy, znałem ją, chodziliśmy do jednej szkoły, w sensie uczyliśmy się na uniwerku na wydziale marketingu i zarządzania. Powiedziała mi, że Adam poznał rudą laskę, wiedziałem, że to Viki. Potem poznałem też twojego brata, pobił nas pod klubem gdy Tony dobierał się do Victorii, obronił ją. Wtedy zrozumiałem, że w życiu tej dziewczyny pojawił się ktoś naprawdę wyjątkowy, że ona go kocha bardziej niż Tony'ego - wyznał chłopak. Dziewczyna przez chwilę patrzyła się mu w oczy, a potem oznajmiła.
- Dlaczego więc jesteś tutaj, a on wie, że ona nie żyje!? Mike przecież coś musiało się stać, że Tony zabił Evę, a teraz zginął Peter...
- Kurwa... Victoria, to wszystko jej wina, postawiła wszystko na jedną kartkę, powiedziała, że ucieka z Adamem, że wybiera jego, a Tony'emu się nie odmawia. Nawet nie wiesz jaki mi żal twojego chłopaka, dobrze, że nie zabił dzieciaka. Eva to była naprawdę super dziewczyna, a skończyła w taki sposób. - po pulchnych policzkach chłopaka poleciały łzy. Wcale się ich nie wstydził. - Wtedy wiedziałem, że muszę odejść. - Kelly, ja miałem tego dojść, patrzeć jak cierpią niewinne osoby, jak ich ból cieszy go. Jednak potem Victoria jakby wróciła do niego, potem znów odeszła, wtedy kazał jej wybrać, wybrała Adama. Potem jeszcze ta Amanda, wszystko się pojebało, wszystko... To wszystko wina tej zdziry, inaczej jej nie nazwę, po prostu ona sama nie wiedziała czego chce, i wyszło co wyszło...
- W takim razie co tutaj robisz? - zapytała nieśmiało dziewczyna widząc zrozpaczonego chłopaka.
- Tony kazał mi ciebie... ciebie zabić - wypiszczał Mike. - Kurwa nigdy tego nie zrobię, przyjechałem tutaj z Glasgow by ciebie chronić, a gówno wyszło...
- Jednak chyba nie - przerwała mu Kelly i uścisnęła jego rękę. - Zmieniłeś się i to jest najważniejsze. Resztę odłóżmy na bok...
- Amanda popełniła samobójstwo nie wytrzymała, wiedziałem to od chwili gdy ją poznałem...
- A Peter?
- Nie wiem, nie sądzę też by Victoria to zrobiła, o ile ona żyje.
- Na ten temat muszę pogadać z Adamem, choć ze mną...
Kelly udało się normalnie pogadać z Adamem, Mike był obecny przy tej rozmowie, całkowicie załamał się gdy usłyszał, że Victoria żyje i o przyjaźni chłopaka z Peterem. Dziewczynie udało się wiele wyjaśnić też z Roxanne. Teraz wszyscy wiedzieli jaka jest Victoria i o psychopatycznym Tony'm, o samobójstwie Amandy raczej nie wspomniała, ze względu na matkę i brata...
Jednak mimo wszystko nadal nie wiedziała kto zabił Peter'a, Adam i Mike wykluczyli Victorię bo była zbyt uczuciowa choć jak na zdzirę miała swoje odchyły. Kelly bała się bardzo o Mike'a, co będzie jak Tony się dowie, a co jeśli jeśli rzekome samobójstwo Victorii to jedynie dalsza gra tych dwojga. Dziewczyna starała się zrozumieć działanie Victorii, ale tego nie dała się ogarnąć, po prostu nie dało się logicznie wytłumaczyć... Kelly nie miała też lekko w pracy, szeryf chciał by już zakończyła sprawę zabójstwa Peter'a Illasy'ego, ale ona nie chciała odpuścić. Znajdzie coś, jakąkolwiek poszlakę. Coś musi przecież być...
Następnego dnia Kelly odebrała telefon od Greg'a, który był bardzo zadowolony.
- Mam coś dla ciebie, za śmietnisku znaleziono młotek kuchenny cały we krwi, mamy go...
Kelly na nowo odzyskała wiarę, że znajdzie mordercę najlepszego przyjaciela brata.
Adam wyszedł na dwór gdy zadzwonił jego telefon.
- Odwróć się - usłyszał głos w słuchawce...
Rozdział 28 oddaje w Wasze ręce, mam nadzieję, ze się podoba :)
Liczę na szczerą krytykę, dziękuje za każdy komentarz :)
- Hej kotku - powiedział mężczyzna.
- A cóż to za okazja, że nachodzisz mnie w pracy? - zapytała z nutą zadowolenia w głosie.
- Mam wolne popołudnie, więc pomyślałem, że możemy wyskoczyć za miasto - powiedział charyzmatycznie Mike.
- Dobrze wiesz, że pracuje, a pozatym wolne zrobię sobie dopiero wtedy jak odnajdę mordercę Petera Ilassy'ego.
- Serio, nadal to ciągniesz?
Kelly wzięła łyk soku i powiedziała.
- Nadal, a pozatym muszę pogadać z Adamem, wpadłam na pewien trop - oznajmiła dziewczyna.
- Czyli? - zapytał chłopak.
- W pokoju Petera znalazłam zdjęcie, przedstawia dziewczynę, jej również podpisanie Victoria Poscald...
Mike upuścił szklankę na podłogę...
- A cóż to za reakcja? - spytała zaskoczona Kelly. Zachowanie Mike'a wzbudziło w niej podejrzenia...
- Kelly... Ja nie wiem od czego zacząć - zaczął nieśmiało chłopak. - Ja znam Victorię, Tony'ego, ja wiem wszystko....
- Co!?
- Jestem najlepszym przyjacielem Tony'ego, znałem Victorię, boże czemu wcześniej nic nie powiedziałem...
- To powiedz wszystko od początku...
- Ja i Tony mieszkamy w jednym bloku w Londynie, zresztą Victoria też. Są parą, a raczej byli. Choć kłócili się tysiąc razy to i tak są zakochani w sobie po uszy. Pewnego dnia Victoria zaczęła znikać z naszego życia, nie odpowiadała na telefony, Tony'ego oczywiście, zaczęła się robić skryta - zaczął Mike.
- Zgaduje, że poznała Adama? - zapytała ostro Kelly.
- Tak, dowiedziałem się od Evy, tak od Evy, znałem ją, chodziliśmy do jednej szkoły, w sensie uczyliśmy się na uniwerku na wydziale marketingu i zarządzania. Powiedziała mi, że Adam poznał rudą laskę, wiedziałem, że to Viki. Potem poznałem też twojego brata, pobił nas pod klubem gdy Tony dobierał się do Victorii, obronił ją. Wtedy zrozumiałem, że w życiu tej dziewczyny pojawił się ktoś naprawdę wyjątkowy, że ona go kocha bardziej niż Tony'ego - wyznał chłopak. Dziewczyna przez chwilę patrzyła się mu w oczy, a potem oznajmiła.
- Dlaczego więc jesteś tutaj, a on wie, że ona nie żyje!? Mike przecież coś musiało się stać, że Tony zabił Evę, a teraz zginął Peter...
- Kurwa... Victoria, to wszystko jej wina, postawiła wszystko na jedną kartkę, powiedziała, że ucieka z Adamem, że wybiera jego, a Tony'emu się nie odmawia. Nawet nie wiesz jaki mi żal twojego chłopaka, dobrze, że nie zabił dzieciaka. Eva to była naprawdę super dziewczyna, a skończyła w taki sposób. - po pulchnych policzkach chłopaka poleciały łzy. Wcale się ich nie wstydził. - Wtedy wiedziałem, że muszę odejść. - Kelly, ja miałem tego dojść, patrzeć jak cierpią niewinne osoby, jak ich ból cieszy go. Jednak potem Victoria jakby wróciła do niego, potem znów odeszła, wtedy kazał jej wybrać, wybrała Adama. Potem jeszcze ta Amanda, wszystko się pojebało, wszystko... To wszystko wina tej zdziry, inaczej jej nie nazwę, po prostu ona sama nie wiedziała czego chce, i wyszło co wyszło...
- W takim razie co tutaj robisz? - zapytała nieśmiało dziewczyna widząc zrozpaczonego chłopaka.
- Tony kazał mi ciebie... ciebie zabić - wypiszczał Mike. - Kurwa nigdy tego nie zrobię, przyjechałem tutaj z Glasgow by ciebie chronić, a gówno wyszło...
- Jednak chyba nie - przerwała mu Kelly i uścisnęła jego rękę. - Zmieniłeś się i to jest najważniejsze. Resztę odłóżmy na bok...
- Amanda popełniła samobójstwo nie wytrzymała, wiedziałem to od chwili gdy ją poznałem...
- A Peter?
- Nie wiem, nie sądzę też by Victoria to zrobiła, o ile ona żyje.
- Na ten temat muszę pogadać z Adamem, choć ze mną...
Kelly udało się normalnie pogadać z Adamem, Mike był obecny przy tej rozmowie, całkowicie załamał się gdy usłyszał, że Victoria żyje i o przyjaźni chłopaka z Peterem. Dziewczynie udało się wiele wyjaśnić też z Roxanne. Teraz wszyscy wiedzieli jaka jest Victoria i o psychopatycznym Tony'm, o samobójstwie Amandy raczej nie wspomniała, ze względu na matkę i brata...
Jednak mimo wszystko nadal nie wiedziała kto zabił Peter'a, Adam i Mike wykluczyli Victorię bo była zbyt uczuciowa choć jak na zdzirę miała swoje odchyły. Kelly bała się bardzo o Mike'a, co będzie jak Tony się dowie, a co jeśli jeśli rzekome samobójstwo Victorii to jedynie dalsza gra tych dwojga. Dziewczyna starała się zrozumieć działanie Victorii, ale tego nie dała się ogarnąć, po prostu nie dało się logicznie wytłumaczyć... Kelly nie miała też lekko w pracy, szeryf chciał by już zakończyła sprawę zabójstwa Peter'a Illasy'ego, ale ona nie chciała odpuścić. Znajdzie coś, jakąkolwiek poszlakę. Coś musi przecież być...
Następnego dnia Kelly odebrała telefon od Greg'a, który był bardzo zadowolony.
- Mam coś dla ciebie, za śmietnisku znaleziono młotek kuchenny cały we krwi, mamy go...
Kelly na nowo odzyskała wiarę, że znajdzie mordercę najlepszego przyjaciela brata.
Adam wyszedł na dwór gdy zadzwonił jego telefon.
- Odwróć się - usłyszał głos w słuchawce...
Rozdział 28 oddaje w Wasze ręce, mam nadzieję, ze się podoba :)
Liczę na szczerą krytykę, dziękuje za każdy komentarz :)
piątek, 15 sierpnia 2014
Rozdział XXVIII część 1
Peter nie wiedział co może jeszcze zrobić, Adam wcale się z nim nie
kontaktował od dnia w którym dowiedział się o ich kłamstwie, odkąd
zobaczył jak Peter z Victorią okłamywali go przez rok. Chłopak nalegał
by powiedzieć mu prawdę, lecz dziewczyna chciała ukryć część dość
istotnych faktów.
- Muszę mu powiedzieć - powiedział nagle. - Zle mi z tym, Adam musi wiedzieć czy ci się podoba czy nie...
- Wiesz jakie będą konsekwencje - powiedziała Victoria. Od ponad roku mieszkała z Peter'em, rodzice kupili chłopakowi mieszkanie, więc bez ich zgody i wiedzy mieszkali pod jednym dachem.
- Gówno mi interesują, zrobisz wszystko by wyjść na niewiniątko i zdobyć znowu Adama, a to, że jesteś zwykłą kurwą odłóżmy na bok...
Victoria wzięła młotek kuchenny do ubijania mięsa i ruszyła w stronę chłopaka...
Peter odwrócił się w stronę dziewczyny, nie żałował, że to powiedział. Zniszczyła jego przyjaźń z Adamem, a teraz nawet nie poczuwa się do odpowiedzialności. Odwrócił się i w jednym momencie świat przestał istnieć. Czuł jak coś twardego rozbija mu szczękę, poczuł jak zęby wraz z krwią dosłownie wyleciały z buzi. Zaczął pluć krwią, w tym momencie znowu dostał czymś twardym w głowę. Upadł, łzy mieszały się z krwią. Tracił czucie swojego ciała, nic nie widział, czuł jedynie jak krew zalewa całą jego twarz. Leżał na podłodze i płakał, w pewnym momencie przestał czuć cokolwiek...
- Kelly, mamy morderstwo na Lower Street. Lecimy - powiedział Greg do dziewczyny i razem pobiegli do auta. Włączyli koguty i pojechali do mieszkania, gdzie dokonano zabójstwa. Kelly w swojej pracy policjantki nie nawiedziła zabójstw, nie mogła się patrzeć na ból ludzi, na ich cierpienie. W takich momentach przypominał się jej Adam jak opowiadał o śmierci Evy.
- Co wiemy? - zapytała partnera.
- Sąsiedzi znaleźli martwego chłopaka w jego domu, nie widać śladu włamania, najprawdopodobniej ofiara znała zabójcę. Patrick i Jed już zabezpieczyli ślady, reszta dla nas - powiedział czarnoskóry mężczyzna i po chwili zatrzymali się przed pięciopiętrowym blokiem. Oboje weszli do środka, do mieszkania numer cztery. Od razu rzucił im się chłopak w kałuży własnej krwi, leżał po środku salonu. Jego twarz była zmasakrowana, pewnie ktoś walił go młotem po twarzy.
- Matko - westchnęła Kelly. - Jego twarz...
Dziewczyna podeszła bliżej by zobaczyć ofiarę, chłopak około dziewiętnastu lat, gdy przyjrzała się bliżej twarzy chłopaka miała wrażenie, że skądś go zna. Musiała sobie tylko przypomnieć, wtedy przed oczami stanęło jej zdjęcie z pokoju Adama, gdzie stoi wraz z kolegą nad Tamizę, ów chłopak miał czerwony t-shirt z napisem OKAY, zerknęła na chłopaka. Miał tą samą bluzkę, i to nie może być prawda, a to jest on...
- NIE! - zawyła Kelly i wybiegła z mieszkania, a Greg pobiegł za nią.
- Co się dzieje!?
- Znam go - łkała dziewczyna, była taka przerażona, co powie Adamowi. - Ja go znam, to najlepszy przyjaciel mojego brata, to Peter Ilassy...
Adam karmił Claudię gdy zadzwoniła roztrzęsiona Roxanne, powiedziała jedynie tyle, że zaraz z Willem i Kelly będą w domu. Matka była przerażona, coś musiało się stać, tylko co. Skończył karmić córkę i położył ją na dywanie wśród lalek, którymi tak uwielbiała się bawić. Po paru minutach w drzwiach domu stanęła blada jak ściana Kelly i William, który podtrzymywał ją by nie upadła. Pomógł ojczymowi posadzić ją na sofie, po chwili pojawiła się Roxanne z szklanką wody, Kelly wypiła trochę, resztę niestety wylała, była cała roztrzęsiona. Co się mogło stać zastanawiał się Adam.
- A..Adam... ja zupełnie nie wiem jak to powiedzieć - zaczęła Roxanne. Uznała, że lepiej będzie jak syn dowie się od razu, Kelly narazie nie była w stanie powiedzieć cokolwiek. - Peter... Peter nie żyje...
Adam zachwiał się, myślał, że zaraz upadnie. Znowu kogoś tracił, dlaczego on. Łzy popłynęły jak strumień rwącej rzeki. Złość opanowała całe jego ciała, złość, ból, cierpienie. Zawył i pobiegł do swojego pokoju ciągle płacząc i krzycząc na cały głos, po drodze zaczepił o wazon, który spadł na ziemię i roztrzaskał się na kawałki. Adam nie dbał o to, znowu kogoś stracił, jednak tym razem najlepszego przyjaciela. Dlaczego znowu cierpi...
Znasz to uczucie gdy raz to raz ten cholerny czarny anioł wbija ci nóż w plecy, gdy sprawia, że cierpisz. Anioł, diabeł, śmierć odbiera ci wszystko, dlaczego!? Dla własnej uciechy, dlaczego zabija tych, na którym nam najbardziej zależy. Czy on wie co to szczęście? Czy on wie co to miłość? Śmierć wchodzi z swoimi butami niespodziewanie w czyjeś życie, zabiera tych najlepszych, zabiera tych najważniejszych...
Od śmierci Petera minął już równo miesiąc, Adam całkowicie pogrążył się w smutku, przez pierwszy tydzień nie jadł i nie pił, praktycznie nie wychodził z swojego pokoju. Nawet nie zajmował się Claudią. Ciągle ze łzami w oczach oglądał album ze zdjęciami z wycieczek czy wakacji nad morzem, oglądał i wspominał jaką wspaniałą przyjaźń miał z Peterem. Jak cholernie żałował, że pokłócił się z nim, jak żałował, że nie wybaczył mu, choć powinien. Roxanne starała się nie naciskać syna, lecz prędzej czy później będzie musiał się z tym zmierzyć. Claudia już zaczęła się dopominać o ojca, codziennie mówiąc tata, którego jednak przed ostatnie dni wcale nie widziała.
Kelly doszła do siebie i za punkt honoru postawiła sobie odnalezienie sprawcy morderstwa, nie dla niej samej, dla Adama. Przepytała całą rodzinę całe mieszkanie przeszukała nie znalazła jednak nic, zostawał jedynie salon, lecz wspomnienia z tamtego dnia były zbyt straszne. Wciąż przed oczami miała ten sam obraz, chłopak z roztrzaskaną głową w kałuży krwi. Ale zabójca wiedział co robi, żadnych poszlak, nic zupełnie nic. Była załamana tą sytuacją. Greg również jej pomagał, wkońcu byli partnerami. Ale jednak Greg nie wiedział pewnych faktów, nie połączył ich, Kelly musi pogadać z Adamem, jednak na mieście spotkała Mike'a.
- Hej kotku - powiedział mężczyzna.
- A cóż to za okazja, że nachodzisz mnie w pracy? - zapytała z nutą zadowolenia w głosie.
- Mam wolne popołudnie, więc pomyślałem, że możemy wyskoczyć za miasto - powiedział charyzmatycznie Mike.
- Dobrze wiesz, że pracuje, a pozatym wolne zrobię sobie dopiero wtedy jak odnajdę mordercę Petera Ilassy'ego.
- Serio, nadal to ciągniesz?
Kelly wzięła łyk soku i powiedziała.
- Nadal, a pozatym muszę pogadać z Adamem, wpadłam na pewien trop - oznajmiła dziewczyna.
- Czyli? - zapytał chłopak.
- W pokoju Petera znalazłam zdjęcie, przedstawia dziewczynę, jej również podpisanie Victoria Poscald...
Mike upuścił szklankę na podłogę...
- Muszę mu powiedzieć - powiedział nagle. - Zle mi z tym, Adam musi wiedzieć czy ci się podoba czy nie...
- Wiesz jakie będą konsekwencje - powiedziała Victoria. Od ponad roku mieszkała z Peter'em, rodzice kupili chłopakowi mieszkanie, więc bez ich zgody i wiedzy mieszkali pod jednym dachem.
- Gówno mi interesują, zrobisz wszystko by wyjść na niewiniątko i zdobyć znowu Adama, a to, że jesteś zwykłą kurwą odłóżmy na bok...
Victoria wzięła młotek kuchenny do ubijania mięsa i ruszyła w stronę chłopaka...
Peter odwrócił się w stronę dziewczyny, nie żałował, że to powiedział. Zniszczyła jego przyjaźń z Adamem, a teraz nawet nie poczuwa się do odpowiedzialności. Odwrócił się i w jednym momencie świat przestał istnieć. Czuł jak coś twardego rozbija mu szczękę, poczuł jak zęby wraz z krwią dosłownie wyleciały z buzi. Zaczął pluć krwią, w tym momencie znowu dostał czymś twardym w głowę. Upadł, łzy mieszały się z krwią. Tracił czucie swojego ciała, nic nie widział, czuł jedynie jak krew zalewa całą jego twarz. Leżał na podłodze i płakał, w pewnym momencie przestał czuć cokolwiek...
- Kelly, mamy morderstwo na Lower Street. Lecimy - powiedział Greg do dziewczyny i razem pobiegli do auta. Włączyli koguty i pojechali do mieszkania, gdzie dokonano zabójstwa. Kelly w swojej pracy policjantki nie nawiedziła zabójstw, nie mogła się patrzeć na ból ludzi, na ich cierpienie. W takich momentach przypominał się jej Adam jak opowiadał o śmierci Evy.
- Co wiemy? - zapytała partnera.
- Sąsiedzi znaleźli martwego chłopaka w jego domu, nie widać śladu włamania, najprawdopodobniej ofiara znała zabójcę. Patrick i Jed już zabezpieczyli ślady, reszta dla nas - powiedział czarnoskóry mężczyzna i po chwili zatrzymali się przed pięciopiętrowym blokiem. Oboje weszli do środka, do mieszkania numer cztery. Od razu rzucił im się chłopak w kałuży własnej krwi, leżał po środku salonu. Jego twarz była zmasakrowana, pewnie ktoś walił go młotem po twarzy.
- Matko - westchnęła Kelly. - Jego twarz...
Dziewczyna podeszła bliżej by zobaczyć ofiarę, chłopak około dziewiętnastu lat, gdy przyjrzała się bliżej twarzy chłopaka miała wrażenie, że skądś go zna. Musiała sobie tylko przypomnieć, wtedy przed oczami stanęło jej zdjęcie z pokoju Adama, gdzie stoi wraz z kolegą nad Tamizę, ów chłopak miał czerwony t-shirt z napisem OKAY, zerknęła na chłopaka. Miał tą samą bluzkę, i to nie może być prawda, a to jest on...
- NIE! - zawyła Kelly i wybiegła z mieszkania, a Greg pobiegł za nią.
- Co się dzieje!?
- Znam go - łkała dziewczyna, była taka przerażona, co powie Adamowi. - Ja go znam, to najlepszy przyjaciel mojego brata, to Peter Ilassy...
Adam karmił Claudię gdy zadzwoniła roztrzęsiona Roxanne, powiedziała jedynie tyle, że zaraz z Willem i Kelly będą w domu. Matka była przerażona, coś musiało się stać, tylko co. Skończył karmić córkę i położył ją na dywanie wśród lalek, którymi tak uwielbiała się bawić. Po paru minutach w drzwiach domu stanęła blada jak ściana Kelly i William, który podtrzymywał ją by nie upadła. Pomógł ojczymowi posadzić ją na sofie, po chwili pojawiła się Roxanne z szklanką wody, Kelly wypiła trochę, resztę niestety wylała, była cała roztrzęsiona. Co się mogło stać zastanawiał się Adam.
- A..Adam... ja zupełnie nie wiem jak to powiedzieć - zaczęła Roxanne. Uznała, że lepiej będzie jak syn dowie się od razu, Kelly narazie nie była w stanie powiedzieć cokolwiek. - Peter... Peter nie żyje...
Adam zachwiał się, myślał, że zaraz upadnie. Znowu kogoś tracił, dlaczego on. Łzy popłynęły jak strumień rwącej rzeki. Złość opanowała całe jego ciała, złość, ból, cierpienie. Zawył i pobiegł do swojego pokoju ciągle płacząc i krzycząc na cały głos, po drodze zaczepił o wazon, który spadł na ziemię i roztrzaskał się na kawałki. Adam nie dbał o to, znowu kogoś stracił, jednak tym razem najlepszego przyjaciela. Dlaczego znowu cierpi...
Znasz to uczucie gdy raz to raz ten cholerny czarny anioł wbija ci nóż w plecy, gdy sprawia, że cierpisz. Anioł, diabeł, śmierć odbiera ci wszystko, dlaczego!? Dla własnej uciechy, dlaczego zabija tych, na którym nam najbardziej zależy. Czy on wie co to szczęście? Czy on wie co to miłość? Śmierć wchodzi z swoimi butami niespodziewanie w czyjeś życie, zabiera tych najlepszych, zabiera tych najważniejszych...
Od śmierci Petera minął już równo miesiąc, Adam całkowicie pogrążył się w smutku, przez pierwszy tydzień nie jadł i nie pił, praktycznie nie wychodził z swojego pokoju. Nawet nie zajmował się Claudią. Ciągle ze łzami w oczach oglądał album ze zdjęciami z wycieczek czy wakacji nad morzem, oglądał i wspominał jaką wspaniałą przyjaźń miał z Peterem. Jak cholernie żałował, że pokłócił się z nim, jak żałował, że nie wybaczył mu, choć powinien. Roxanne starała się nie naciskać syna, lecz prędzej czy później będzie musiał się z tym zmierzyć. Claudia już zaczęła się dopominać o ojca, codziennie mówiąc tata, którego jednak przed ostatnie dni wcale nie widziała.
Kelly doszła do siebie i za punkt honoru postawiła sobie odnalezienie sprawcy morderstwa, nie dla niej samej, dla Adama. Przepytała całą rodzinę całe mieszkanie przeszukała nie znalazła jednak nic, zostawał jedynie salon, lecz wspomnienia z tamtego dnia były zbyt straszne. Wciąż przed oczami miała ten sam obraz, chłopak z roztrzaskaną głową w kałuży krwi. Ale zabójca wiedział co robi, żadnych poszlak, nic zupełnie nic. Była załamana tą sytuacją. Greg również jej pomagał, wkońcu byli partnerami. Ale jednak Greg nie wiedział pewnych faktów, nie połączył ich, Kelly musi pogadać z Adamem, jednak na mieście spotkała Mike'a.
- Hej kotku - powiedział mężczyzna.
- A cóż to za okazja, że nachodzisz mnie w pracy? - zapytała z nutą zadowolenia w głosie.
- Mam wolne popołudnie, więc pomyślałem, że możemy wyskoczyć za miasto - powiedział charyzmatycznie Mike.
- Dobrze wiesz, że pracuje, a pozatym wolne zrobię sobie dopiero wtedy jak odnajdę mordercę Petera Ilassy'ego.
- Serio, nadal to ciągniesz?
Kelly wzięła łyk soku i powiedziała.
- Nadal, a pozatym muszę pogadać z Adamem, wpadłam na pewien trop - oznajmiła dziewczyna.
- Czyli? - zapytał chłopak.
- W pokoju Petera znalazłam zdjęcie, przedstawia dziewczynę, jej również podpisanie Victoria Poscald...
Mike upuścił szklankę na podłogę...
niedziela, 10 sierpnia 2014
Rozdział XXVII
Amanda siedziała sama w domu, przed nią leżał pistolet i kartka,
która wypadła z folii po broni. Dziewczyna miała łzy w oczach, jeszcze
raz zerknęła na kartkę...
Zabij Tony'ego, tylko tak to zakończymy raz na zawsze...
Mike
Łzy płynęły po ślicznej twarzy dziewczyny, nie rozumiała dlaczego ma zabić chłopaka, nie chciała zrozumieć. Chciała z tym skończyć, ale doskonale wiedziała, że nie będzie to takie łatwe. Tony znajdzie ją wszędzie gdziekolwiek się uda, nie może, przed nim nie da się wcale uciekać... Dziewczyna wzięła broń do ręki, znała tylko jeden sposób, ale nie może Tony się o tym później dowiedzieć, musi to słyszeć. Wyciągnęła telefon z brązowej torebki, która leżała na podłodze i zatelefonowała do więzienia w Glasgow, gdzie przebywał Tony przed osiemnaście lat za zabójstwo Evy Howard, z Londynu przeniósł się do więzienia w Glasgow by podczas przepustki mógł się spotkać z nią spotkać lub by dziewczyna mogła przyjeżdżać na widzenia.
Po krótkiej rozmowie z sekretarką została połączona z Tony'm.
[T] - No hej, co tam Amanda?
[A] - Mam dla ciebie ważną wiadomość...
[T] - To żądaj widzenia.
[A] - Załatwimy to przez telefon.
Amanda ze łzami w oczach podniosła pistolet na wysokość swojej głowy i pożegnała się z chłopakiem.
[A] - Żegnaj Tony.
Chłopak już miał na nią nawrzeszczeć gdy usłyszał strzał i łoskot upadającego ciała i telefonu na drewnianą podłogę. Amanda popełniła samobójstwo, Tony zaklął głośno.
William, Roxanne i Adam obserwowali bawiącą się Claudię w salonie. Od kilku dni obserwowali ją non stop, nie spuszczali jej z oka nawet w nocy. Pięć dni temu Adam z córką był na badaniach kontrolnych i lekarz zalecił masę badań, wkońcu chłopak dowiedział się, że jego córka jest chora na Pląsawicę Huntingtona. Już wcześniej zauważyli, że Claudia macha nogami czy rękami, lecz uznali, że dziecko jest bardzo żywe. Teraz wiedzieli wszystko, po rozmowie z matką Evy dowiedzieli się, że jej dziadek chorował na tą chorobę, jednak wczesne wykrycie pozwoliło na dożycie jej dziadka do dwudziestu pięciu lat, i choć schorzenia choroby pojawiały się dopiero po trzydziestym roku życia coraz częściej te objawy pojawiały się w wcześniejszych latach życia, ale nigdy w drugim roku życia. Chłopak się załamał, jak ma studiować gdy jego córka jest nieuleczalnie chora.
William z wielkim szacunkiem spoglądał na syna, był taki młody, a taki odpowiedzialny. Nie patrzył na siebie, dbał o matkę, córkę i nawet troszczył się o Kelly. Dawał tyle dobra innym ludziom, lecz sam nigdy tego dobra od drugiego człowieka nie zaznał.
- Adam nie przejmuj się tak - powiedziała Roxanne. Od chwili gdy chłopak usłyszał o chorobie córki nie spuszczał jej z oczu, nie jadł, nie pił, nie odzywał się do nikogo. Zupełnie zatracił wiarę. Kobieta wiele razy widziała jak Peter dzwoni do niego czy pisze sms'sy, lecz Adam jakby wcale z nim nie chciał gadać. Zamykał się w sobie, nie dopuszczał nikogo, nawet Kelly. Wcześniej to starsza siostra miała jakikolwiek wpływ na brata, a teraz nawet ona nic nie wskórała. Adam nie chciał z nikim gadać, nie chciał by ktoś mu współczuł, czuł się tak cholernie źle, dwa lata temu stracił kobietę swojego życia, Eva Howard umarła, teraz po paru latach miał stracić Claudię, jedyny żywy obraz Evy jaki mu pozostał. Adam tak bardzo chciał zginąć, wtedy razem z Evą, nie chciał już tak dłużej cierpieć...
- Łatwo ci mówić - odparł po dłuższej chwili.
- Idz połóż się spać, razem z mamą popilnujemy Claudii - Wiliam podszedł do syna pomógł mu wstać z podłogi, a potem wziął wnuczkę na ręce i podszedł do okna, Adam udał się na górę do swego pokoju. - Serce mi pęka jak widzę gdy tak cierpi...
- Nie tylko tobie - Roxanne podeszła do męża. - Tyle się musi nacierpieć, boże, czy on kiedykolwiek zazna spokoju życia...
- Musimi być blisko, wybacz, że to powiem, ale obawiam się, że nie wytrzyma śmierci Claudii. Ja wiem, wiem co mówię, ale zobacz w jakim jest on stanie, przecież sama mówiłaś, że to żywe odbicie tej Evy, jest wkońcu jej córkę, a Adam co on wówczas zrobi?
- Nie wiem Will - Roxanne naszły łzy do oczu. - Jest taki dzielny, trzyma się, mimo tego wszystkiego walczy, najwspanialszy syn jakiego mogłabym sobie wymarzyć. Nie wiem co możemy jeszcze zrobić, wzięłam miesiąc wolnego, cały swój urlop by mu pomagać, ale sama też widzę co się dzieje, jeśli coś się stanie Claudii to on tego nie wytrzyma...
- Musimy obserwować ich oboje - powiedział mężczyzna i położył dziecko wśród zabawek. Dziewczynka znów mimowolnie machnęła rękami rozwalając zabawki wokół niej.
Kelly wiodła szczęśliwe życie, przyjęto ją do wydziału zabójstw w londyńskiej policji, po dwóch miesiącach znajomości przeprowadziła się do Mike'a. Mężczyzna był czarujący, tak bardzo się kochali, lecz Mike wiedział, że im dłużej żyje z Kelly tym dłużej okłamuje, a tego nie chciał. Trudno mu było uwierzyć, ale po raz pierwszy zakochał się w dziewczynie, w dziewczynie którą musiał zabić...
Peter nie wiedział co może jeszcze zrobić, Adam wcale się z nim nie kontaktował od dnia w którym dowiedział się o ich kłamstwie, odkąd zobaczył jak Peter z Victorią okłamywali go przez rok. Chłopak nalegał by powiedzieć mu prawdę, lecz dziewczyna chciała ukryć część dość istotnych faktów.
- Muszę mu powiedzieć - powiedział nagle. - Zle mi z tym, Adam musi wiedzieć czy ci się podoba czy nie
- Wiesz jakie będą konsekwencje - powiedziała Victoria. Od ponad roku mieszkała z Peter'em, rodzice kupili chłopakowi mieszkanie, więc bez ich zgody i wiedzy mieszkali pod jednym dachem.
- Gówno mi interesują, zrobisz wszystko by wyjść na niewiniątko i zdobyć znowu Adama, a to, że jesteś zwykłą kurwą odłóżmy na bok. Victoria wzięła młotek kuchenny do ubijania mięsa i ruszyła w stronę chłopaka...
William z wielkim szacunkiem spoglądał na syna, był taki młody, a taki odpowiedzialny. Nie patrzył na siebie, dbał o matkę, córkę i nawet troszczył się o Kelly. Dawał tyle dobra innym ludziom, lecz sam nigdy tego dobra od drugiego człowieka nie zaznał.
- Adam nie przejmuj się tak - powiedziała Roxanne. Od chwili gdy chłopak usłyszał o chorobie córki nie spuszczał jej z oczu, nie jadł, nie pił, nie odzywał się do nikogo. Zupełnie zatracił wiarę. Kobieta wiele razy widziała jak Peter dzwoni do niego czy pisze sms'sy, lecz Adam jakby wcale z nim nie chciał gadać. Zamykał się w sobie, nie dopuszczał nikogo, nawet Kelly. Wcześniej to starsza siostra miała jakikolwiek wpływ na brata, a teraz nawet ona nic nie wskórała. Adam nie chciał z nikim gadać, nie chciał by ktoś mu współczuł, czuł się tak cholernie źle, dwa lata temu stracił kobietę swojego życia, Eva Howard umarła, teraz po paru latach miał stracić Claudię, jedyny żywy obraz Evy jaki mu pozostał. Adam tak bardzo chciał zginąć, wtedy razem z Evą, nie chciał już tak dłużej cierpieć...
- Łatwo ci mówić - odparł po dłuższej chwili.
- Idz połóż się spać, razem z mamą popilnujemy Claudii - Wiliam podszedł do syna pomógł mu wstać z podłogi, a potem wziął wnuczkę na ręce i podszedł do okna, Adam udał się na górę do swego pokoju. - Serce mi pęka jak widzę gdy tak cierpi...
- Nie tylko tobie - Roxanne podeszła do męża. - Tyle się musi nacierpieć, boże, czy on kiedykolwiek zazna spokoju życia...
- Musimi być blisko, wybacz, że to powiem, ale obawiam się, że nie wytrzyma śmierci Claudii. Ja wiem, wiem co mówię, ale zobacz w jakim jest on stanie, przecież sama mówiłaś, że to żywe odbicie tej Evy, jest wkońcu jej córkę, a Adam co on wówczas zrobi?
- Nie wiem Will - Roxanne naszły łzy do oczu. - Jest taki dzielny, trzyma się, mimo tego wszystkiego walczy, najwspanialszy syn jakiego mogłabym sobie wymarzyć. Nie wiem co możemy jeszcze zrobić, wzięłam miesiąc wolnego, cały swój urlop by mu pomagać, ale sama też widzę co się dzieje, jeśli coś się stanie Claudii to on tego nie wytrzyma...
- Musimy obserwować ich oboje - powiedział mężczyzna i położył dziecko wśród zabawek. Dziewczynka znów mimowolnie machnęła rękami rozwalając zabawki wokół niej.
Kelly wiodła szczęśliwe życie, przyjęto ją do wydziału zabójstw w londyńskiej policji, po dwóch miesiącach znajomości przeprowadziła się do Mike'a. Mężczyzna był czarujący, tak bardzo się kochali, lecz Mike wiedział, że im dłużej żyje z Kelly tym dłużej okłamuje, a tego nie chciał. Trudno mu było uwierzyć, ale po raz pierwszy zakochał się w dziewczynie, w dziewczynie którą musiał zabić...
Peter nie wiedział co może jeszcze zrobić, Adam wcale się z nim nie kontaktował od dnia w którym dowiedział się o ich kłamstwie, odkąd zobaczył jak Peter z Victorią okłamywali go przez rok. Chłopak nalegał by powiedzieć mu prawdę, lecz dziewczyna chciała ukryć część dość istotnych faktów.
- Muszę mu powiedzieć - powiedział nagle. - Zle mi z tym, Adam musi wiedzieć czy ci się podoba czy nie
- Wiesz jakie będą konsekwencje - powiedziała Victoria. Od ponad roku mieszkała z Peter'em, rodzice kupili chłopakowi mieszkanie, więc bez ich zgody i wiedzy mieszkali pod jednym dachem.
- Gówno mi interesują, zrobisz wszystko by wyjść na niewiniątko i zdobyć znowu Adama, a to, że jesteś zwykłą kurwą odłóżmy na bok. Victoria wzięła młotek kuchenny do ubijania mięsa i ruszyła w stronę chłopaka...
środa, 6 sierpnia 2014
Wybiło nam 7000 wejść!
Stało się! :D
Mój blog HISTORY OF ME.ADAM ma już ponad 7000 wejść, dziękuje Wszystkim, którzy przyczynili się do tego sukcesu :)
Dziękuje czytelnikom, którzy czytają mojego bloga, mam nadzieję, że fabuła nadal się podoba tak jak na początku :)
16 czerwca powinniśmy obchodzić roczek HOMA :D boże jak to brzmi haha, jednak odbyło się bez tortu i prezentów. Po prostu dziękuje, że jesteście ze mną :*
Kolejna notka powinna ukazać się sobota/niedziela :)
Take Care And Wait For Next Chapter History Of Me. Adam :)
Mój blog HISTORY OF ME.ADAM ma już ponad 7000 wejść, dziękuje Wszystkim, którzy przyczynili się do tego sukcesu :)
Dziękuje czytelnikom, którzy czytają mojego bloga, mam nadzieję, że fabuła nadal się podoba tak jak na początku :)
16 czerwca powinniśmy obchodzić roczek HOMA :D boże jak to brzmi haha, jednak odbyło się bez tortu i prezentów. Po prostu dziękuje, że jesteście ze mną :*
Kolejna notka powinna ukazać się sobota/niedziela :)
Take Care And Wait For Next Chapter History Of Me. Adam :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)