niedziela, 16 czerwca 2013

Rozdział I

Jest 1:30, a ja wciąż nie mogę uwierzyć, że to się stało. Odpisała. Nie dalej jak w czwartek znalazłem jej profil na Fb, i napisałem. Mieszka w Londynie. Czekałem z niecierpliwością aż trzy dni na odpowiedz. Dostałem również jej zdjęcie - jest wysoka, ma płomienne włosy. Słodko się uśmiecha, a jej niebieskie oczy patrzą się na mnie.  Zdjęcie jest zrobione podczas spaceru, przynajmniej tak napisała. Siedzi na kamieniu, a za nią Tamiza. Bardzo lubi tam chodzić i siedzieć godzinami. Jestem nią zauroczony, choć prawie jej nie znam. Wpatruje się godzinami w jej zdjęcie i nagle odruchowo zerkam na zegarek - jest 5:00. Boże za trzy godziny mam szkołę, a ja jeszcze nie spałem i nie mam zrobionego wypracowania na angielski. Jest koniec roku i muszę poprawiać oceny, z angola zostało mi napisać wypracowanie o"Wybitni, angielscy pisarze epoki romantyzmu". Nie wiem czemu, ale nie lubię tej epoki...
Zabieram się do pisania, szukam informacji w necie, całość zajmuje mi półtorej godziny. Nie opłaca się iść spać, wyłączam laptop i idę do łazienki. Wtem słyszę dźwięk mojego smartfonu...
To ona - Victoria. Nie wiem czemu, ale zawsze marzyłem by moja dziewczyna nosiła takie imię. Pisze, że boli ją głowa i strasznie jej zimno. Idzie dziś do lekarza, i nie wie, czy będzie mogła się jutro spotkać, pisze też, że nie szuka wymówek. I żebym jej to wybaczył. Odpisuje, że nie ma sprawy i życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Robię poranną toaletę, jem szybkie śniadanie i słyszę jak z pokoju wychodzi mama. Ma czterdzieści lat, piękne długie brązowe włosy i przenikliwe zielone oczy. Moje oczy. Pracuje jako sekretarka w jednej z firm, które zajmują się nieruchomościami. Nie zarabia dużo, ale zawsze starcza nam na nasze zachcianki. Mamy też alimenty taty, osoby której nienawidzę z całego serca. Gdy miałem sześć lat zostawił mamę dla młodszej i razem z nią wyjechał z Londynu. Mieszka teraz z nią w NYC, ma dwójkę dzieci - Susan i Derecka. Wysłał mi ich zdjęcie, podarłem je na strzępy.
- Smacznego - usłyszałem jej ciepły i melodyjny głos. - Tak wcześnie na nogach?
- Idę dzisiaj do Petera przed szkołą, bo nie może dokończyć projektu na informatykę. Pomogę mu - szybko wymyślam kłamstwo i zaczynam łapczywie połykać kanapki. - Wrócę późno, więc nie czekaj z kolacja...
- Poczekam bo mam dla Ciebie wiadomość, ale nie chce Ci z rana psuć humoru - odpowiada Roxanne. Tak ma na imię. - Powodzenia w szkole...
Znika w łazience, ubieram się i wychodzę. Mieszkamy w bloku, niedaleko Pałacu Buckingham. Zawsze przechodzę obok niego gdy idę do szkoły. Peter ma o wiele dłuższą drogę do naszego gimnazjum...
W szkole jak zwykle zamula, udało mi się poprawić ocenę z angielskiego, mam pięć. Yeah! Podczas drugiego śniadania dosiada się do mnie Mindy, która wg. Petera zabujała się we mnie. Być może ma rację, bo chodzi za mną i tak słodko się na mnie patrzy. Mindy jest niewielką blondynką. Jej ulubionym zajęciem jest machanie swoimi długimi włosami. Jest bystra, wrodzona humanistka. Wygrywa wszystkie konkursy, i zawsze ma odrobioną pracę domową. Da się ją lubić, bo można porozmawiać z nią na wszelkie tematy. Kocha motoryzacje, lubi konie i ciągle czyta magazyny filmowe. Często możesz spotkać ją w galerii - wrodzona zakupoholiczka. Ubrana zawsze w najnowszy trend. Nie ma co się dziwić, jej ojciec prowadzi bank, a mama jest modelka. Lubię ją, lecz poza przyjaźnią nie czuję do niej nic więcej.
- Hej - mówi i jak zwykle bez pytania dosiada się do mojego stolika. - Co tam?
- Jak to u mnie, ciągle do przodu - powiedziałem i zabieram się za kanapki. - Może chcesz jedną?
- Nie, dzięki. Mama poradziła mi, bym dbała o linię, bo ja jeszcze nie wiem co chcę robić w życiu. Tata chce bym została projektantką mody, a to bardzo lubię, a mama jak to mama ciągnie w stronę mody. Ale nie o tym dzisiaj. Mój tata chce kupić jakieś 70-90 m2 na nowy bank, więc poprosił mnie bym Ci przekazała, a Ty Twojej matce. Niech oddzwoni, zna numer - oznajmiła i zaczęła pić colę. - Mam pytanie, nie poszedłbyś dzisiaj ze mną do kina?
- Wybacz, ale obiecałem mamie pomóc jej posprzątać garaż i samochód. Na wakacje wyjeżdżamy do wujostwa w Glasgow - mówię szczerze, choć mam wielką ochotę na spotkanie z nią.
- Spoko, ale jakby udało Wam się skończyć wcześniej to napisz - Mindy odchodzi mocno zawiedziona od mojego stolika.
- Stary, powiedz jej wreszcie, że nie widzisz dla Was szans - słyszę tubalny głos Garetta. Ten wysoki koszykarz ma oko na Mindy, a ja mu ciągle wstrzymuje możliwość bycia z nią. Jest lojalny wobec przyjaciół i nie odbija nikomu laski, a raczej one rzucają swoich chłopaków dla niego.
- Ale pomiędzy nami nic nie ma - mówią i obracam się w jego stronę. - Ogranij swoje włosy.
- Miałem w-f, czyli mogę się za nią brać? - pyta z nadzieją w głosie.
- Bierz i daj mi spokój. - odpowiadam i pędzę na geografię.
Szybko wracam z szkoły, mówię mamie o spotkaniu z ojcem Mindy. Sprzątamy garaż i czyszczę samochód. Do wakacji już tylko tydzień... Potem jemy razem kolację.
- Adam, Twój ojciec dzwonił do mnie wczoraj - serce zaczęło mi bić szybciej. Tylko nie on. - Wkrótce urodzi mu się trzecie dziecko - dziewczynka, i chce byś do niego poleciał i został ojcem chrzestnym dla Margaret.
- NIE - krzyczę, choć sam nie wiem po co - Nigdy, jak on śmie po tylu latach dzwonić i taką propozycją wyskakiwać. Wybiegam z kuchni i kopię z całej siły w gałę. Leci centralnie w frontowe drzwi. Wchodzę do pokoju i słyszę szloch matki...

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak Wam się podoba pierwszy rozdział? Nie za długi? W komentarzach proszę o szczerze opinie o tym opowiadaniu....

20 komentarzy:

  1. Wow. Fajne :). Widzę tutaj bardzo zdolną osobę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się. Masz talent. ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. świetnie piszesz ;) bardzo mi się podoba
    http://zycie--trudne.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Pisz dalej. Na prawdę masz talent. Czekam na kolejny rozdział.
    Obserwuje i licze na to samo
    http://littlesmilefate.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ja nielubię czytać, ale te opowiadanko mnie naprawde wciągneło. Czekam na kolejną część ;)

    ------------------------------------------------------
    http://grypolskie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajne opowiadanie . Masz talent ;)

    my-creative-pencil-and-my-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. naprawde masz talent!

    obserwuje i licze na to samo, jeśli ci się spodoba u mnie :)
    juleczkablog.blogspot.com !

    OdpowiedzUsuń
  8. Mieszkasz w Londynie, albo znasz Londyn? Pytam, bo możesz się tu wpakować na minę, popełniając jakiś błąd w topografii miasta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam Londyn, dwa lata temu spędziłem tam cały lipiec, a że moja ciotka jest tour guide to wiem gdzie iść i wogóle :D

      Usuń
  9. Ja umiejscawiając akcję swojej powieści w moim mieście, w którym spędziłem niemal ćwierć wieku, co chwila musiałem zaglądać do mapy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hehe, ale dobrze Ci to wychodzi :)
    Początkowo nie wiedziałem i jakim mieście to umieścić, ale ostatecznie zdecydowałem się na Londyn. Piszę już od roku, moja pierwsza książka fantasy to istne bazgroły. Miesiąc pisałem ok 50 stron, a efektu żadnego nie widać. Narazie czekam na wenę, i piszę tutaj :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję :D Muszę tylko uważać, by pracodawca się nie połapał, że piszę o nim, bo by mi jaja urwał.

    Wena to wredna suka. Kiedy mi jej brak, to zaczynam pisać i nie przestaję do póki nie wpadnę na coś, co sprawia że mam się tym ochotę pochwalić. Potem to już z górki, najważniejszy jest szkic dobrego pomysłu.

    50 stron to dobry wynik. Ja chyba maksymalnie dałem rade 70-80 w miesiąc. Na co dzień piszę na luzie i bez ciśnień.

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajny blog podoba mi się ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Naprawdę ciekawie piszesz, tak bardzo lekko. Miło i szybko się czyta.
    Naprawę masz coś takiego jak talent. Życzę powodzenia w dalszym pisaniu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Pierwszy rozdział mam za sobą:) Podoba mi się sposób w jaki piszesz, jest lekki i czyta się przyjemnie. Widać że historia zaczyna się ciekawie jak i realistycznie, pełno przypadków ludzi poznanych w internecie :)+ opisy osób i miejsc :) Bardzo dobrze^^ Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  15. pierwszy raz trafiłam na bloga z opowiadaniem, który pisze chłopak XD i do tego jest atek, którego szukałam od dawna na wielu stronach! Chłopak koszykarz <3
    Zabieram się za resztę rozdziałów i będę wpadać częściej :)

    OdpowiedzUsuń
  16. pierwszy raz widzę, że chłopak opowiadanie pisze :) fajnie i lekko się to czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam pierwszy za sobą, szkoda że zaczęłam od najnowszego xD Ale mimo to miło się czyta bo bardziej rozumiem o co chodzi, bardzo mi się podoba jak opisujesz wszystkie szczegóły, łatwiej się w czuć w twoje opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. A mnie sie nie podoba :) Styl pisania jest beznadziejny... wygląda jak pamiętnik zwykłego nastolatka. Może taki miał być zamiar... Nie wiem. w każdym razie przydałby się bardziej literacki język, bo bardziej wprawionym czytelnikom taki styl po prostu nie odpowiada i męczy ;) Sam pomysł też nienajlepszy, Ojciec, który zostawił rodzinę dla innej - banał. Internetowa miłość- jeszcze większy banał. Ale pisz dalej. Może jak zdobędziesz trochę doświadczenia, to z czasem będzie lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń